Wspominaliśmy już nie
raz, że pycha człowieka, zwłaszcza tego, który cieszy się
bliskością Pana Boga, stanowi chyba największą przeszkodę w tej
bliskości, że postawa ta jest bardzo odrażająca w oczach Pana
Boga i nigdy nie pozostaje bez odpowiedzi z Jego strony. W moim
przypadku musiałem za nią odpokutować 7 lat (zobacz „Moje świadectwo wiary”).
Pycha pojawia się w nas
w sposób naturalny, bez względu na to, czy pochodzi z naszej
nierozwiniętej duchowości, czy została nam podsunięta przez
szatana. Jest ona odpowiedzią naszej zainfekowanej często
przyziemnością świadomości na wywyższenie jakiego doznała.
Wyobraźmy sobie prostaka wziętego prosto z pola lub gnoju na
królewskie salony, gdzie traktuje się go jak człowieka wysoko
urodzonego. Kiedy potem wróci do swojej wioski, będzie go rozpierać
pycha, że jest kimś wyjątkowym, a na pewno kimś lepszym od
innych. Nie zdaje sobie sprawy, jakiej łaski doświadczył... Nie
inaczej jest w naszej duchowości.
Pogłębiając swoją
wiarę, najłatwiej jest wpaść w pychę na początku, kiedy brakuje
nam rozwiniętej duchowości i doświadczenia. Jesteśmy wtedy takim
prostakiem wziętym prosto od gnoju, który zachłysnął się
królewskimi świecidełkami. Opisywaliśmy zresztą ten stan w
artykule pt. „Samoświadomość w rozwoju duchowym”.
Powodów do rozwinięcia
w nas pychy nie brakuje także i potem. Im bardziej będziemy zbliżać
się do Pana Boga i czerpać z tego nie tylko słodkości duchowe,
ale i realną Moc, tym większa dla naszego ego pojawia się pożywka,
aby uznać się za kogoś wyjątkowego, już z samej tylko tej racji,
że nie znamy nikogo innego, kto by był taki jak my. Znamienne jest
to, iż tę coraz większą bliskość z Panem Bogiem zdobywa się
między innymi właśnie dzięki pokorze – im bardziej się
ukorzymy, tym bardziej Bóg nas wywyższy i obsypie łaskami, i to
bynajmniej nie w nagrodę, ale po prostu z miłości...
Rozwijając w sobie
duchowość i zdobywając doświadczenie, coraz trudniej popchać nas
w pychę, choć trzeba się pilnować. Z pomocą przychodzi nam
samoświadomość, która cierpi, nie mogąc wywdzięczyć się za
to, co otrzymała od Pana Boga do tej pory. Wiemy doskonale, że na
to nie zasłużyliśmy i nigdy nie zdołamy się za to w pełni
odwdzięczyć.
Samoświadomość i
miłość są wystarczającym orężem w walce z kiełkującą w nas
pychą. Dopóki będziemy pamiętać, że bliskość z Panem Bogiem i
wszystko to, co spotyka nas dobrego w życiu, pochodzi z łaski
bożej, i za każdym razem będziemy za nią Panu Bogu dziękować,
dopóty będziemy wolni od pychy, choć ta zawsze będzie próbowała
nas zwieść i omamić, ponieważ jest produktem ego, stąd też
jedno z głównych działań w rozwoju duchowym (także świeckim) to
właśnie walka z własnym ego.
- Samoświadomość w rozwoju duchowym
- Bóg Ojciec mówi do swoich dzieci
- Pułapki duchowe w drodze do Pana Boga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz