środa, 22 grudnia 2021

Krótka historia Boga-Potwora

<<-- Przejdź do części 1
W tej części cyklu przedstawimy pokrótce główne wątki będące przyczyną tego, że tak naprawdę myślimy o Bogu w sposób niewłaściwy, co skutkuje małą, żeby nie powiedzieć martwą wiarą.

prawdziwa natura boga

Wszystko zaczęło się od boskiego założenia, aby stworzonym przez siebie istotom dać wolną wolę. Bez problemu Bóg mógł stworzyć nas takimi, abyśmy w sposób zaprogramowany kochali Go i chcieli wielbić, przebywać z Nim i aby był dla nas wszystkim. Zastanówmy się jednak czy my sami chcielibyśmy, aby ukochana przez nas osoba wyznawała nam miłość w sposób sztuczny, bez emocjonalny, jako część naszego zaprogramowania jej. Czy byłoby to dla nas miłe i czy miałoby takie wyznanie dla nas wartość? Oczywiście, że nie. Bóg też takiej sztucznej miłości nie chciał, dlatego dał wszystkim istotom wolną wolę. Marzyło Mu się, że te istoty, czyli między innymi my, same Go poznają oraz pokochają i zechcą włączyć Go do swojego życia jako jego ważny element.

opis boga

Niestety już pierwsi ludzie zawiedli Boga, ujawniając swą słabą, przyziemną naturę i skłonność do grzechu, skrzętnie wykorzystywaną przez szatana. Najpierw Adam i Ewa przekroczyli zakaz boży, przez co zostali wygnani z Raju, a potem Kain zabił swego brata, Abla. Dalej było tylko gorzej. Ludzie nie tylko, że nie chcieli poznawać Boga, ale idąc za swoją grzesznością, coraz bardziej się deprawowali. Pan Bóg – dla ich dobra – musiał temu się przeciwstawić, wprowadzając Prawo – surowe przepisy moralne w wielu miejscach zbieżne z kodeksem Hammurabiego, w myśl zasady „jak nie dobrocią, to karą”.

Ustanawiając surowe kary za niewłaściwe zachowanie, Bóg chciał zdyscyplinować ludzi, aby nie staczali się coraz niżej. Dość tylko powiedzieć, że według tego Prawa na przykład, za nieposłuszeństwo rodzicom była przewidziana kara śmierci (sic!). Tak surowych kar za różne rzeczy (np. za skorzystanie z usług wróżki) było w tym prawie wiele. Podobnie przecież i my w prawie karnym wprowadziliśmy wiele surowych kar wieloletniego więzienia tylko po to, aby wizja surowej kary zniechęcała obywateli do popełniania poszczególnych przestępstw takich jak gwałt czy morderstwo.

Surowe kary wiele jednak nie pomogły, więc przy okazji kolejnego pojednania Boga ze swym ludem Pan Bóg dał ludziom dekalog, swoje Dziesięć Przykazań, w których grozi, że „jestem bogiem zazdrosnym, który każe występek ojca na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy mnie nienawidzą...” (Wj 20,5). Ta groźba także miała charakter prewencyjny, miała „zachęcić” ludzi, aby nie grzeszyli. Niestety w wielu przypadkach nie pomogło. Ludzie dalej grzeszyli.

Z uwagi na to, że dotychczasowe wszelkie prośby i groźby nie pomogły, zaczęło się przekonywanie ludzi, wskazując na fakt, że za pobożne życie czeka nagroda w postaci życia wiecznego, wiecznej szczęśliwości, a grzesznika czeka kara w postaci morza ognia i wiecznego cierpienia. Temat zaraz podchwyciło wiele pobożnych osób, także kapłanów, którzy zachęcali innych do pobożnego życia, mówiąc, że „jak będziesz źle postępował, to pójdziesz do piekła”, „jak będziesz dalej tak grzeszył, to będziesz smażył się w piekle”.

Artyści-malarze zaczęli malować dantejskie sceny przedstawiające okropności piekła, dusze gotujące się w kotłach i dźganych widłami przez diabłów. Obraz ten został utwierdzony wizjami mistyków, którzy opisywali jakie przerażające okropności dzieją się w piekle.

I tak z boga Miłości w świadomości społecznej utrwalił się obraz Boga-Tyrana kogoś, kto nic innego nie robi, tylko czeka, aż się potkniemy i zgrzeszymy, bo wtedy z lubością będzie mógł nas wtrącić do piekła.

Wizja Boga jako surowego tyrana sprawiła, że ludzie zaczęli odsuwać się od Niego, nie czuli z Nim jedności, a swoją wiarę praktykowali bądź ze strachu przed piekłem, bądź w nadziei na nagrodę w postaci pójścia do Nieba. Ten spadek pobożności zauważył Kościół (np. w postaci zmniejszonej frekwencji na mszy świętej), dlatego postanowił zaprzestać straszenia ludzi piekłem i w ogóle przestał mówić o piekle, szatanie i jego demonach. To jednak przyniosło przeciwny skutek, bo sprawiło, że ludzie jeszcze bardziej odsunęli się od Boga i zaczęli popadać w jeszcze większy grzech (pornografia, pedofilia, LGBT itp.) w myśl zasady „hulaj dusza, piekła nie ma”.

W końcu interweniował sam Pan Bóg, ogłaszając poprzez mistyczkę Eugenię Ravasio swój przekaz do ludzi pod tytułem „Bóg Ojciec mówi do swych dzieci”. Jest to jedyny przekaz Pana Boga uznany oficjalnie przez Kościół za prawdziwy. Główne przesłanie tego przekazu stanowią słowa Boga: „Człowiek uczynił ze mnie potwora, który nic innego nie robi, tylko wtrąca ludzi do piekła. Nie wierzcie w to. Jestem najczulszym z ojców...”.

Taki też przekaz obowiązuje w tej chwili w Kościele: „Bóg jest miłością”, „Bóg nikogo nie odrzuca”, „Do piekła można trafić tylko na własne życzenie, bo Bóg tego nie chce”.

bóg nieznany

Tak oto prawda o Bogu jako czystej miłości zatoczyła koło. Mimo to Bóg w dalszym ciągu pozostaje przez większość ludzi nieznany. Nie chcą Go poznać, nie chcą się zaangażować. Są zbyt zajęci swoim małostkowym życiem, skupieniem na sobie, nie korzystają z mocy płynącej z wiary, bo nie wiedzą, że jest to w ogóle możliwe. Nie budują bliskości z Bogiem, uważając Go za kogoś niedostępnego, nieosiągalnego, co jest ewidentnie nieprawdą. Cały plan boży jest przecież tak przygotowany, aby Bóg był częścią naszego życia, aby czerpać z Jego miłości, miłosierdzia, życzliwości, łaskawości, pomocy i ochrony przed szatanem i jego demonami.

czym jest bóg
 

I nie ma w tym nic niezwykłego. W końcu dzielimy z Nim tę samą naturę (Rodz. 5,1). Skoro my pragniemy kochać i być kochani, dokładnie tego samego pragnie Bóg i to jest właśnie podstawa żywej wiary chrześcijańskiej – bliskość z Bogiem zanurzona we wzajemnej miłości. To z niej płynie moc, jaką daje wiara chrześcijańska – nie ze strachu, nie z nadziei na nagrodę, ale z bliskości z Bogiem. Jak pisze święta Faustyna: „Kto posiądzie serce Jezusa, temu Ten niczego nie odmawia...”. Niczego, a więc i także rzeczy niemożliwych (cudów). Szkoda, że tak mało ludzi wierzy, że jest to możliwe.

co to jest żywa wiara

Święty Jan od Krzyża tak pisze: „Tyle od Boga otrzymujemy, ile się od Niego spodziewamy”. I to jest sedno małej wiary większości ludzi. Nie wierzą, bo Bóg jest dla nich zbyt odległy, zbyt obcy, a On tymczasem jest tuż przy nas. Wystarczy Go tylko przywołać, zaprosić do siebie...

czy bóg dał się poznać








Polecane artykuły:



13 komentarzy:

  1. Co do tematu piekła, życia po śmierci, sądu ostatecznego, potępienia.
    Zawsze zastanawiało mnie nauka kościoła katolickiego jak dusza może być w niebie czy piekle jak nie odbył się jeszcze sąd ostateczny?
    Czytałem o tym wiele że dusze czekają jakby uśpione na ponowne przyjście Jezusa i wtedy powstaną umarli i będą sądzeni. Był fragment w piśmie świętym że Jezus powiedział do dobrego łotra że jeszcze dzisiaj będzie z nim w niebie. Czyli łotr uwierzył że Jezus jest zbawicielem i od razu trafił do nieba. Co dalej nawet natknąłem się na teksty że dusze potępionych będą podczas sądu Bożego całkowicie unicestwione. Czyli zostaną całkiem zniszczone przestaną istnieć. Bo zapłatą za grzech jest druga śmierć. Czyli będą wymazane jakby nigdy ich nie było. Jednak to chyba sprzeczne jest z nauką Jezusa. Nawet papież mówił że piekło jest puste czyli nie ma tam dusz? Ale jednak wierzenia nawet świętych mówią że piekło istnieje. Tak samo czyściec co często są kłótnie że Jezus o tym nie nauczał ani nie potwierdził w żadnej z ewangelii że takie miejsce istnieje. Co do piekła tak racja jak szatan może kroić albo ciąć duszę lub ją ćwiartować? Albo skąd wiadomo że tam jest wieczna ciemność lub straszny odór zapach okropny i nieustanne męki? Tak czytałem że pan Bóg nie skazuje nikogo na piekło tylko my sami to robimy. Czyli ktoś sam wybiera że będzie potępiony i tam trafia na wieczność. Czytałem że nawet dusze dzieci tam trafiają. Ogólnie piekło dla mnie to jak jakaś katorga gdzie grzesznicy są karani za to jak żyli. Co do szatana nie może być zgładzony bo pan Bóg jest przecież miłością. Szatan kiedyś był aniołem który się zbuntował. Jak wiadomo lucyfer nie chciał służyć ludziom on istota doskonała ma być posłuszny ludziom? Tak się zaczęło że to demony stworzyły piekło. Co do sądu Bożego dziwi mnie też to że całe narody tam będą sądzone nawet tacy co wierzą w innego boga . Czyli Buddyści czy Allah i oni staną na tym samym sądzie. Jak dusza ma być sądzona to chyba od razu zapada jednak wyrok i trafia tam gdzie sobie zasłużyła. Jednak nie wystarczy sama wiara w Jezusa to ktoś czynił źle był złym człowiekiem całe życie i na koniec uzna pana Jezusa i będzie zbawiony? Jednak chyba też trzeba mieć jakieś dobre uczynki. Nie że tylko się uzna Jezusa. Co jeszcze Jezus dał nam obraz piekła że tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Piekło jest wieczne i to dla mnie jest najgorsze że trwa nieustannie.
    To co jest po śmierci czy jak ktoś był złym człowiekiem to jego dusza czeka na sąd ostateczny i tam dopiero będzie dusza osądzona? Czy jednak taki ktoś od razu trafia tam gdzie sobie zasłużył ? Czy może dusza się oczyścić to też mnie zastanawia bo niby mistycy mówią że dusze są w czyśćcu.
    Może będzie tak że dusze które są w piekle zostaną całkiem zniszczone podczas sądu ostatecznego? Jak czytam nawet apokryfy a jest taki jeden który opisuje piekło to apokryf Apokalipsa św Piotra. Kościół mógł nie dopuścić tej księgi do kanonu pisma św bo są tam drastyczne i przerażające opisy mąk dusz w piekle. Jezus objawił to dla swoich uczniów zanim wstąpił do nieba. Pokazał jak będą wyglądać poszczególne męki. Trafiłem na fragmenty tego apokryfu i rzeczywiście były to opisy mąk nie że tylko będą stać w morzu ognia.
    Siostra Faustyna czy wizja dzieci Fatimy nie oddaje tego że w piekle są męki albo dusze tam przechodzą katorge i są torturowane. Ale już jak czytałem o wizji piekła św Jana Bosko było to inaczej przedstawione tak samo Teresa bodajże z Avila bardziej drastycznie to przedstawia. Kilka razy spotkałem się z tym że były opisy że nieustanna ciemność i widzą się jednak potępieni i demony albo że kary według tego co robili. Widziałem jakieś wizje że złodzieje będą nakuwani szpilkami albo albo kłamcy czy bluźniercy nie pamiętam czy akurat to oni ale była kara że do ust grzeszników wchodziły robaki. (Trochę muszę skrócić treść wiadomości. )

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam chciałem napisać o jednej sprawie związanej na pewno z dręczeniem przez szatana. Otóż jak zawsze gdy odmawiam modlitwę albo gdy pomyślę coś o panu Bogu czy o Jezusie to w myślach słyszę zaraz bluźnierstwa przeciwko nim. To są różne wulgaryzmy bardzo nieprzyzwoite w stronę Jezusa albo pana Boga. Zawsze tak jest gdy chce odmówić jakąś modlitwe i to nie jest na pewno żadna choroba shizofrenia że mam omamy słuchowe. To nie jest moje myśli bo ja jaki bym nie był grzesznik to nie myślę w ten sposób na temat pana Jezusa i Boga. Jestem pewien że to jest zła moc szatana że to od niego te bluźnierstwa złorzeczenie przeciwko Bogu. Nie umiem tego kontrolować nawet powstrzymać bo to bardzo ciężkie co tam słyszę w myślach w sumieniu. Ale to na pewno atak samego szatana i jego mowa bo sam bym tak nie miał takich myśli. Jak to zwalczyć bo na pewno pan Bóg chyba wie że człowiek który w jakiś sposób wierzy nie chce zarazem urągać świętości? Przecież jak się ktoś modli i chodzi do kościoła to jak mam w myślach wyzywać osoby trójcy świętej? Na pewno tam szatan działa żeby odgonić moje myślenie od Boga i żebym o nim nie myślał nie zwracał się do niego. Tak to sobie tłumacze że szatan chce bym nie miał oparcia w panu Bogu i nie zwracał się do niego w modlitwie. Bo takie wulgaryzmy to jakby ktoś nienawidził pana Boga i mu przeszkadzało że ktoś jest wierzący. Czy da się od tego uwolnić bo to nie jest choroba że mam jakieś omamy i coś sobie ubzdurałem albo słyszę coś czego nie ma. Bo często nawet to jest jak chce zwrócić się do Jezusa to zaraz takie słowa mam w myślach to przychodzi samo z siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze to rozpoznałeś, że to wpływ szatański. Ten i temu podobne przypadki są często obserwowane w życiu chrześcijańskim osób, które z jakiegoś powodu zwróciły uwagę demona, bo z nim mamy tutaj do czynienia. Można się go pozbyć wypełniając pewne warunki. Po pierwsze twoja wola. Musisz mentalnie nie zgadzać się na obecność demona w twoim życiu i całym sobą chcieć go wyrzucić ze swojego życia.

      Drugi warunek to większe zbliżenie się do Pana Boga, bo tylko w Nim jest nadzieja. Sam niewiele zdziałasz. Po to między innymi Pan Bóg dopuszcza taką sytuację z demonem, aby człowiek przypomniał sobie, że sam z siebie jest niczym i bez wsparcia i opieki Boga jest łatwym łupem dla demonów, istot mocniejszych od nas. Być może rozluźniłeś swoją relację z Bogiem, albo za mało się angażujesz w swoją wiarę i chrześcijańskie życie. Nie wiem. Sam to musisz ocenić. Zazwyczaj takie przypadki przydarzają się osobom, które albo "zbłądziły", czyli odsunęły się od Boga i Kościoła, albo przeciwnie: postanowiły wrócić do Boga i odnowić swoją wiarę. Wtedy szatan lub któryś z jego demonów manifestuje swoją obecność lub przeszkadza jak może, włącznie z uprzykrzaniem życia, tak jak w twoim przypadku.

      Rozeznaj swój przypadek, czy twoje wcześniejsze zachowanie (względem Pana Boga lub drugiego człowieka), postępowanie lub postawa mentalna czy moralna nie jest przyczyną twoich problemów, o których piszesz. Coś uwagę Zła zwróciło na ciebie, więc dobrze jest rozeznać, co to było, aby zamknąć tę drogę. Inaczej demon, po wyrzuceniu, za jakiś czas znowu powróci.

      To są ważne warunki do spełnienia, ale są one tylko przygotowaniem. Po ich wypełnieniu dopiero należy zabrać się za wyrzucenie demona. Służy do tego odpowiednia modlitwa, zwana "modlitwą uwolnienia od złego ducha". Znajdziesz je w zakładce "Przydatne modlitwy". Tutaj masz link do modlitwy, z której ja zazwyczaj (z powodzeniem) korzystam: http://wiara-jest-super.blogspot.com/2016/05/modlitwa-o-uwolnienie.html , a tu masz drugą modlitwę, którą należy wypowiadać z pełnym przekonaniem i niegodzeniem się na obecność demoniczną oraz z pełnym oddaniem się Panu Bogu: http://wiara-jest-super.blogspot.com/2016/05/modlitwa-wyzwolenia.html .

      Jeśli odmówienie modlitwy nie pomoże za pierwszym razem, należy powtórzyć ją za jakiś czas: następnego dnia lub za kilka dni. Po kilku nieudanych próbach warto zastanowić się nad sobą i swoim życiem, co takiego może, z jednej strony blokować łaskę Boga, a z drugiej, czy jest coś takiego, co wciąż zachęca demona do nas i on po wyrzuceniu zaraz powraca. Pisałem o tym wyżej.

      Usuń
  3. Witam raz jeszcze.
    Znam te dwie modlitwy z linku który pan podał. Mam je pobrane i już je od 3 góra lat co jakiś czas odmawiałem tylko że może źle bo ja je odmawiałem codziennie wieczorem jak modlitwę ojcze nasz czy zdrowaś Maryjo.
    Jeszcze znam taką modlitwę do najświętszej najdroższej krwi pana Jezusa. Tam trzeba 7 razy odmawiać ojcze nasz i zdrowaś Maryjo przez 12 lat codziennie. Żeby odkupić krew jaką przelał Jezus podczas swojej męki. Kiedyś próbowałem przez kilka tygodni odmawiać te modlitwę dzień po dniu. Są tam na początku wstęp odnoszący się do męki pana Jezusa i jego cierpienia. Trzeba te modlitwe odmawiać codziennie po 7 razy ojcze nasz i zdrowaś Maryjo. Jezus to objawił św Brygidzie i Gertrudzie że kto będzie to odmawiać to pójdzie do nieba po śmierci bez czyśca.Było tam też że pan Bóg nie ześle do piekła najbliższych krewnych tej osoby i pozostawi w stanie łaski uświęcającej wybrane osoby. Chciałem kiedyś spróbować odmawiać te modlitwę jednak po pewnym czasie zaprzestałem. Ale może spróbuje jeszcze i zacznę od nowa odmawiać codziennie. Chociaż nie wiem czy sprostam tak 12 lat dzień w dzień. Ale spróbować zawsze myślę że warto dla siebie samego nawet. Pan Jezus tam obiecał że kto te modlitwę będzie odmawiał będzie zaliczony tak jak do grona największych świętych jakby przelewał krew za wiarę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Decydując się na takie modlitewne wyzwanie, jak odmawianie modlitw przez 12 lat, trzeba mierzyć swoje siły na zamiary, podobnie jak decydujemy się zdobyć Mount Everest. Fajnie byłoby go zdobyć i spojrzeć z jego szczytu w dół, ale trzeba dobrze to przemyśleć, czy damy radę, bo to wyzwanie, które będzie nas kosztować dużo wysiłku. Warto podjąć takie wyzwanie, bo cel (nagroda) jest wielki, musi więc sporo kosztować z naszej strony.

      Co do modlitw o uwolnienie, rzeczywiście duże znaczenie ma nastawienie. Należy je odmawiać trochę inaczej niż zwyczajowe "Ojcze nasz". Musimy pragnąć wyrzec się Zła, które jest w nas lub które może być w nas. Musimy także pragnąć odbudować bliskość z Panem Bogiem, innymi słowy używamy takiej modlitwy po to, aby odwrócić się od Zła i przywrzeć do Boga.

      Ciekawi mnie, czy zaprzestanie odmawiania tych modlitw do najświętszej najdroższej krwi Pana Jezusa nie zbiega się w czasie z twoimi problemami, o których pisałeś w pierwszym komentarzu. Jeśli przerwałeś modlitwy z nastawieniem negatywnym typu "już mi się nie chce" lub "mam to gdzieś", czy inne negatywne, niemiłe odczucia względem tych modlitw lub Pana Jezusa/Boga, to efektem tego może być ta szatańska obecność.

      Jeśli zmagasz się ze swoim problemem od 3 lat (jeśli dobrze zrozumiałem) i modlitwy o uwolnienie nie pomagają, to tym uważniej przeanalizuj siebie, jaka może być przeszkoda. Jeśli nie znajdziesz nic takiego, skontaktuj się z księdzem-egzorcystą, możesz nawet telefonicznie, nie trzeba udawać się do niego osobiście. Namiary znajdziesz w internecie lub w kurii.

      Usuń
  4. Witam raz jeszcze. Na tym blogu już pisałem do pana w sprawie grzechów związanych z intymnością erotyką ogólnie życiem seksualnym. To już nie nadmieniałem że tam wcześniej tutaj pisałem zapytanie o problemy związane z grzechami intymności. Z tym zmagałem się już od dawna i wiele razy były pokusy. Modlitwy sam różne wyszukiwałem na Internecie żeby móc to jakoś przezwyciężyć. Sam edukowałem się na różnych kanałach katolickich typu Mocni w duchu czy Langusta na palmie Ojca Szustaka. Oglądałem różne kanały też jak Teobankologia czy teraz oglądam kanał prowadzony przez księdza Sebastiana Picura. Ciągle szukałem stron gdzie mogę zadawać pytania o temat religii wiary tematu grzechów ciężkich. Tak trafiłem na pańskiego bloga bo szukałem po prostu odpowiedzi jak sobie poradzić. Modlitwy różne pobierałem z aplikacji też właśnie te co pan podał w linku typu o uwolnienie z mocy zła. Koronka do Bożego miłosierdzia też odmawiałem i wspomnianą modlitwę do krwi Jezusa. Pisałem do różnych osób które też mają uzależnienia nałogi one łączyły się ze mną w modlitwie za mnie nieznajome osoby anonimowe. Na różne kanały gdzie były relacje na żywo odmawianie różańca wchodziłem i począwszy od kanału Wyrwani z niewoli. Prowadzony przez ludzi młodych którzy nagrywają też muzykę hiphop chrześcijański.
    Co do grzechu chodziłem do spowiedzi do różnych parafii pobliskich i do różnych księży.
    Co do modlitw to zawsze mam czas na modlitwe wieczorną. Modlitwa do krwi Jezusa chciałem odmawiać i teraz od nowa zacząłem na razie to dopiero początek.
    Co do grzechu ciągle starałem się unikać tych rzeczy związanych z moją słabością.
    Ciągle jakoś z tym się zmagam żeby nie trwać w grzechu. Jak coś popełnie znowu i nadal upadam to staram się iść od nowa do spowiedzi św i to wyznać.
    Czasem jednak znowu zdarza się że najdzie ochota że jednak moje myśli znowu są pogrążone w tym grzechu. Staram się usilnie to od siebie odsunąć nie brnąć w ten grzech. Kiedyś bardziej mnie to kusiło. Po prostu niektóre rzeczy unikać nie oglądać nie patrzeć nie zwracać na to uwagi nie wchodzić na niektóre strony. Jak widzę to nie zaglądać by nie mieć z tym kontaktu. Po prostu bardziej unikam osób też które mnie piszą różne treści intymne. Nie chce się w tym pogrążać. Kiedyś mnie to jakoś kręciło podniecało pisać o erotyce o intymnych sprawach. Staram się nie oglądać takich rzeczy wiadomo pokusa jest i czasem jest taki dzień że chce się i muszę popatrzeć. Jednak już nie na nagość nie na coś mocnego albo na takie obrazy gdzie są mocne sceny miłosne. Staram się już nie wchodzić w takie strony.
    Modlitwy odmawiałem bo często właśnie żeby nie mieć pokusy żeby nie myśleć o tych złych rzeczach co ciągle mam w myślach. Ciągle tego unikałem chociaż czasem jednak grzech powracał do mnie. Jednak rozmowy z ludźmi młodymi też mnie nie pomagały pisać o erotyce o intymnych sprawach. Tylko mnie to nakręca albo daje znowu mnie pokuse że nie mam już siły i znowu popadam w grzech. Jak się nie panuje nad tym to muszę tego unikać to omijać. Ja mam tak że idę do spowiedzi mówię sobie że to ostatni raz robię ten grzech i jednak znowu upadam. Często niektóre rzeczy intymne nadal działają na mnie tak że jednak brnę w te bagno. Lubię jednak sprawy intymne erotyke i ciężko mnie od tego się odciąć i zapomnieć. To jednak nadal jest we mnie że czuje że jednak brakuje mnie tego. Chociaż umiem już bez tego żyć całymi dniami. Nie myślę o tym tak jak kiedyś że musiałem wejść obejrzeć coś erotycznego. Dużo też pisałem do różnych osób które mają też życie w nałogu nie może ze związanym z intymnością. Często też próbowałem blokować różne rzeczy nieprzyjemne gdzie mogę znowu mieć kontakt z erotyką z nagością. Jednak ciało bez ubrania nadal mnie kusi że muszę nawet w bieliźnie ale obejrzeć czasem. Ja już też nie wiedziałem czy kiedyś przestanę żyć w tym grzechu. Już nawet jak widzę że jest nagość w filmie scena to odczuwam zaraz niepokój i że pokusa kolejna. Bo nie chce na to patrzeć żeby to nie kusiło mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze co mogę powiedzieć że czytałem i żywoty świętych którzy też zmagali się ze słabościami i mieli różne pokusy. Czytałem o św Janie Bosko , św Franciszek z Asyżu, św Augustyn, Św Jan Maria Vianney, Św Dominik Savio, Św Ignacy Loyola, Św Wincenty a paulo... Dużo tych żywotów przewertowałem i dlatego też że ci ludzie też mieli swoje ludzkie słabości. Też nie od razu byli tacy że tylko wszystko dla pana Boga. Dlatego też różne ich dzieje chciałem poznać jak zmagali się ze swoim życiem. Ich też często różne pokusy brały też walczyli ze swoimi problemami.Sam też tak walczę jak widzę coś co mnie kusi to wiem że znowu będę miał podniecenie pewnym widokiem. Młode osoby jak mnie piszą o erotyce o treściach seksualnych już nie chce w to się zagłębiać w to wchodzić bagno od nowa dawać się pokusie. Chociaż racja to działa na mnie pobudzająco czuje czasem ze mnie nadal to jeszcze kręci. Jednak myślę żeby nie być słabym co podda się co pójdzie i znowu się wyłożyć.Nie myślę już o tym tak żeby wejść obejrzeć bo mam ochotę. Dlatego też nawet takie żywoty świętych mnie dużo pomagały bo tam też często spotyka się ludzi którzy w trakcie połowy życia odwrócili się od tego jak żyli. Czyli święty też nie od razu był tylko oddany dla pana Boga. Często też jak czytam różne ich żywoty mieli też ciężkie przeżycia. Każdy też miał z nich jakieś swoje sprawy które trzymały go z dala od pana Boga. Dlatego też ja właśnie też szukam tej odskoczni od grzechu. To co mnie kręci pociąga podnieca staram się z tym walczyć nie myśleć o tym na co dzień. Jednak to jest we mnie i nie chce odejść. Często ten diabeł jednak atakuje nadal chociaż już wiem że to nie jest dobre że to jest złe to mnie nie da szczęścia. Kiedyś tym się podniecałem ale już inaczej na to patrzę że to jest jak nałóg jak choroba z której nie łatwo wyjść. Modlitwa no cóż często próbuje mówić swój sprzeciw dla mocy diabła i się mu postawić nie dać się jego mocy nie iść mu jego pokusie.Często jednak widzę że nie mam jednak jeszcze siły takiej żeby powiedzieć stanowczo nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łącząc wszystkie informacje, jakie do tej pory udostępniłeś w różnych komentarzach na tym blogu, mogę powiedzieć, że twoja postawa jest właściwa. Należy się całym sobą przeciwstawiać szatanowi. Idź dalej tą drogą. Zwrócę jeszcze uwagę na to, co już chyba pisałem kiedyś, to znaczy, abyś w tej walce nie był sam. Zalecane jest (i to przez samego Pana Jezusa), abyś swoją słabość oddawał Bogu (Jezusowi) i powierzał się ich miłosierdziu. To częsty błąd ludzi, że chcą sami wszystko zrobić. Otóż nie. Pan Bóg chce być częścią naszego życia i oczekuje, że będziemy rzucać się w Jego ramiona, tak jak małe dziecko, które z pełną miłością i ufnością rzuca się w ramiona taty. Wszystko co robisz, także swoją walkę z pokusą, nigdy nie rób sam, ale zawsze z Panem Jezusem, jako swoim Mistrzem i z Panem Bogiem, jako swoim Ojcem. Oni nie tylko wymagają od ciebie, ale też obdarzają cię ogromną miłością, bo jesteś dla nich ważny. Tego samego chcą od ciebie: abyś obdarzył ich miłością i zaufaniem na wzór małego dziecka, które nie zastanawia się na każdym kroku, czy postępuje dobrze, tylko po prostu kocha, kocha tak jak umie. Ponawiam także swoją sugestię, abyś skontaktował się z księdzem-egzorcystą (broń Boże ze świeckim egzorcystą, uzdrowicielem czy bioenergoterapeutą).

      Usuń
  6. Jeszcze mam takie pytanie czyli jak popełni się grzech i znowu się pójdzie złą drogą to nie zrażać się tym ?
    Jeśli znowu w moim nałogu popełnie ten grzech typu kontakt z erotyką czy rozmowy na tematy związane z erotyką z innymi osobami .
    Czy kontynuować nadal modlitwę do krwi pana Jezusa i nie zrażać się tym że znowu zrobiłem ten sam grzech? Nie poddawać się odmawiać codziennie mimo tam że czasem może znowu zrobię coś co mnie odciąga od tego bym trwał w tej modlitwie?
    Bo jak ktoś nadal jednak ulega pokusie grzechu to jest sens by modlić się o uwolnienie z mocy zła i odmawiać codziennie modlitwę do miłosierdzia Bożego? Jeśli potem i tak się zrobi to samo ulegnie się swoim emocjom nie umie się powiedzieć nie. Czy jednak próbować i nie patrzeć że znowu patrzyłem na porno filmy galerie i znowu tam pisałem na tematy erotyczne miałem zbereźne myśli? Bo czasem myślę że może jednak to nie jest dobre jak tutaj oddaje się dla pana Boga i Jezusa a zaraz w innym momencie oddaje się pokusie od diabła i ulegam w grzech ciężki. Czy wtedy można nadal modlić się o uwolnienie z mocy zła i mówić koronkę do miłosierdzia Bożego? Bo do krwi pana Jezusa odmawiam chociaż jednak znowu mam pokusy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powtórzę to, co już pisałem kiedyś: kluczem zawsze jest intencja/nastawienie. Jeśli ulegasz pokusie świadomie, chcąc tego lub pragnąc, by to się stało, wtedy spotka się to z gniewem Pana Boga. Jeśli ulegasz pokusie nie chcąc tego, walcząc z tym, wtedy miłosierdzie Boga ci wybaczy. Teraz dopiero można to odnieść do modlitwy: jeśli świadomie poddajesz się pokusie, a za chwilę modlisz się, wtedy jest to policzek wymierzony Panu Bogu, zniewaga dla Niego. Jeśli jednak upadasz mimowolnie, walcząc z tym i żałując, że uległeś pokusie, wtedy należy przeprosić Pana Boga, uczynić akt żalu i spokojnie możesz przystąpić do modlitwy, jak dziecko, które zrobiło głupstwo, ale przeprosiło rozgniewanego tatę i teraz wtula się w jego ramiona na dowód miłości.

      Czy kontynuować modlitwę do krwi Pana Jezusa? To zależy od ciebie i tych czynników, o których przed chwilą wspomniałem. Jeśli walczysz z pokusą, nie chcesz jej ulegać i po fakcie żałujesz, że to się stało, a z drugiej strony pragniesz żyć tak jak życzy sobie tego Pan Bóg i chcesz się angażować w swoją wiarę, zbliżać się do Pana Boga, wtedy - jeśli chcesz podjąć się tego trudu - kontynuuj odmawianie tej modlitwy. Pamiętaj, że najważniejsza jest miłość do Pana Boga. Cokolwiek robisz, rób z miłością do Pana Boga, a wtedy twoje błędy i potknięcia będą chętnie wybaczane. Ty także w sposób naturalny zaczniesz mniej grzeszyć, bo twoja miłość nie pozwoli na grzech.

      Usuń
  7. Mam pytanie a jak osoba młoda która jeszcze nie współżyła dostanie wytrysku bez masturbacji tylko samemu z podniecenia widokiem?
    Jak jest bodziec że na jakiś widok jest orgazm i nie było żadnej masturbacji tylko sobie ktoś oglądał zdjęcie. Czy to też grzech ciężki nie było tam erotyki żadnej rozbieranej sceny. Czy jak to było normalne zdjęcie to też grzech ciężki?
    Są sytuacje że tego nie da się opanować albo że to nie jest sytuacja że chciało się i do tego dążyło.Czy w tym przypadku też popełnia się grzech bo widziałem zdjęcie i to był na mnie bodziec który wywołał taką reakcje. Czy to też taki grzech jak masturbacja i należy z tego się spowiadać ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. św. Jan od Krzyża pisze, że mimowolny wytrysk, bez naszej woli i zaangażowania, nie jest grzechem. Jest jednak jedno ale. Jeśli oglądasz sobie zdjęcia kobiet, nawet ubranych, to w podtekście i tak jest to oglądanie po to, aby się napawać ich widokiem, choć głośno twoja świadomość nie przyznaje się do tego. Normalny mężczyzna nie ogląda zdjęć kobiet bez podtekstu erotycznego. Jeśli ogląda to po to, aby mniej lub bardziej napawać się ich ładnym widokiem (ich urodą, figurą, ciałem itp). Jeśli po takim oglądaniu będziesz miał później mimowolny wytrysk, choćby w postaci erotycznego snu, ale nie tylko, to przecież przyczyniłeś się do tego, bo "nakarmiłeś" swoją świadomość widokiem kobiet i organizm później na to zareagował. W takim wypadku zostanie to zaliczone jako grzech, bo się do tego przyczyniłeś swoim oglądaniem. Trzeba bardzo na takie niuanse uważać.

      Usuń

Reklama

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły