Zdawałoby się, że znając konsekwencje grzechu i będąc sługą Pana, kto jak kto, ale księża powinni być ostatnimi osobami na świecie, którzy dopuściliby się jakiegoś grzechu. Niestety tak nie jest. Spotykamy w tym gronie alkoholików, pedofilów, homoseksualistów, hazardzistów i innych. Dokładnie tak samo, jak w każdej innej grupie społecznej. Wszystko za sprawą grzesznej natury człowieka.
Skupienie na Bogu przekształca nas w pielgrzyma, którego celem jest rajska szczęśliwość. To, co dla zwykłego człowieka jest trudne (poskromić swoją grzeszność), dla żywej wiary chrześcijańskiej jest łatwiejsze, bo wspierani jesteśmy łaską bożą i odmieniani jesteśmy przez miłość chrześcijańską.
Bywają księża, którzy zatracili te dobra, a może nawet część z nich nigdy tego poziomu nie osiągnęła. Pozostają więc tylko zwykłymi ludźmi w sutannach. Są mentalnie, emocjonalnie lub duchowo daleko od Boga – dlatego grzech ich pokonuje. W jednym z przekazów z Nieba Pan Bóg się uskarża: „A myślisz, że moi kapłani mają czas ze mną rozmawiać? Są zbyt zajęci światowym życiem...” Wystarczy tylko przypomnieć śpiewającą zakonnicę, która swego czasu wygrała program typu talent-show czy drużynę księży grających w piłkę nożną.
Żywa wiara chrześcijańska to przede wszystkim relacja z Bogiem, bliskość zanurzona we wzajemnej miłości – dlatego trzeba się zaangażować, a nie każdy człowiek, także kapłan, to robi. Część z nich nie buduje tej bliskości, bo po prostu nie wie jak, nikt ich nie nauczył, nie pokazał w praktyce, jak to się robi... Różne są przypadki. Po to między innymi istnieje ten blog, aby pokazać żywą wiarę od strony praktycznej, nie teoretycznej.
Polecane artykuły:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz