W poście pt. „Łakomstwo duchowe” przedstawiliśmy dwa pierwsze etapy, jakie doświadczają
osoby, które Pan Bóg pociągnął ku Sobie. Jak pamiętamy, kończą
się one rodzajem egzaminu wstępnego polegającego na uświadomieniu
sobie, że otrzymywane łaski od Pana Boga były dla nas ważniejsze
niż On sam. Nazwaliśmy to zjawisko łakomstwem duchowym. To
pierwsze ważne wybory w naszej budzącej się żywej wierze.
Łakomstwo duchowe
Łakomstwo duchowe czy wręcz roszczeniowość to częste błędy w praktykowaniu wiary chrześcijańskiej. Uważamy, że coś się nam należy, bo przestrzegamy (wybiórczo zresztą) dziesięciorga przykazań i chodzimy do kościoła. To zła postawa. Pan Jezus w jednym z przekazów z Nieba mówi, że podczas eucharystii wchodzi do niektórych serc jakby na powtórną mękę... Tym kończy się nieświadoma, martwa wiara, stąd też ten wymóg ustawicznego rozwijania i doskonalenia swojej wiary i duchowości. Jest to zadanie dla każdego chrześcijanina, jednak, aby nie tracić czasu, Pan Bóg przyśpiesza ten proces osobom, które sobie wybrał. Wtedy prowadzi ich drogą o wielu etapach, którą tu opisujemy. Warto jednak zauważyć, że łakomstwo duchowe czy brak świadomości występuje powszechnie i nie są zarezerwowane tylko dla osób, które Pan Bóg pociągnął ku Sobie. U tych osób zjawiska te występują tylko szybciej i bardziej wyraziście.
Pan Bóg jest najważniejszy
Jak już wspominaliśmy, pierwsza nauka, jaką w tej drodze uzyskujemy to zgoda na to, że nic nie może być ważniejsze od Pana Boga, że bliskość z Nim jaką pragniemy uzyskać, jest dla nas wystarczającą nagrodą i choćby nie obdarzył nas już więcej żadną łaską, w ogóle nie wpłynie to na naszą miłość i pragnienie bliskości z Nim. Na marginesie zaznaczmy tylko, że rzeczywiście, takiej intensywności łask jak w pierwszym etapie długo już nie doświadczymy, ale te kolejne łaski, choć w mniejszej ilości i okupione większym trudem, będą o wiele większe od tamtych. Przejdźmy zatem do trzeciego etapu tej drogi, który nie trwa zbyt długo, ale jest równie trudny dla adepta żywej wiary, co poprzedni.
Jak tylko
człowieka olśni, że to Pan Bóg powinien być najważniejszy, a
jego dotychczasowe oczekiwania były łakomstwem duchowym, zaraz
przechodzi do trzeciego etapu, który – jak poprzedni – skończy
się kolejną ważną nauką: przede wszystkim pokora...
Kończąc drugi etap
nasza boża owieczka odniosła niewątpliwy sukces uświadamiając
sobie, że najważniejsza jest bezinteresowna miłość do Pana Boga.
Świadomość ta wpycha ją niestety w duchową pułapkę, ponieważ
z duchowego punktu widzenia nadal pozostaje ona jak nierozumne
niemowlę – stąd też te kolejne etapy i nauki, aby rozwinęła
swoją duchowość.
Nie mając jeszcze
rozwiniętej duchowości ani często potrzebnej wiedzy, poddaje się
wpływom swego ego: właśnie odkryła tajemnicę wiary, wie coś,
czego inni nie wiedzą, choć powinni wiedzieć. Pojawia się więc
pycha i krytykowanie innych, przeważnie tylko w myślach. Zachowuje
się jak osoba, która znalazła sposób na ułożenie całej kostki
Rubika, a teraz z politowaniem, często z lekką pogardą patrzy na
innych, jak próbują tę samą kostkę ułożyć i w myślach
krytykuje ich za działania i błędy, jakie popełniają. Jest to
typowe zachowanie nierozwiniętej duchowości po zetknięciu się z
mocą żywej wiary, nie trudne do psychologicznej interpretacji.
Trzeci etap jest więc
zachłyśnięciem się prawdą wiary, która ujawnia w nas niski
poziom rozwoju duchowego i demaskuje naszą ziemską naturę. Z
początku wydaje się nam, że wszystko jest w porządku – właśnie
znaleźliśmy coś odkrywczego (i wspaniałego) w naszej wierze i to
nie nasza wina, że inni są tacy nierozumni i postępują tak, jakby
w ogóle nie znali wiary chrześcijańskiej.
Część 1 1/2 Część 2 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz