piątek, 9 listopada 2018

Wiarygodność Biblii a wiara w Boga część 2

<<-- Przejdź do części 1

Opowieści pierwotne w Piśmie świętym


Do tej pory mówiliśmy o czasach historycznych tj. takich, o których możemy uzyskać potwierdzenie w zabytkach pisanych lub archeologicznych. Skupmy się teraz na opowieściach pierwotnych Pisma świętego, czyli na Pięcioksięgu. Znajdujący się w nim opis położenia Edenu, miejsca gdzie zostali stworzeni i przebywali pierwsi ludzie, Adam i Ewa (Eden był umiejscowiony na Ziemi, a nie w niebie jak niektórzy sądzą) jest w Biblii tak dokładny, że skoro Biblia zawiera tylko prawdziwe informacje, to powinniśmy zdołać zlokalizować Eden. Tutaj napotykamy jednak poważny problem. Z opisu wynika, że Eden leżał pomiędzy czterema wielkimi rzekami, z których dwie zidentyfikowaliśmy jako Tygrys i Eufrat. Gdzie są zatem dwie pozostałe, skoro nigdzie ich nie ma? Z pomocą przychodzą nam zdjęcia lotnicze tego regionu. Widać na nich wyraźnie ślad wielkiej rzeki, która na przestrzeni wielu kilometrów wije się pomiędzy dolinami w miejscu wskazanym przez opis. Na samym miejscu tego wyschniętego koryta nie widzimy, bo przez tyle lat warunki atmosferyczne zrobiły swoje i teraz jest to tylko kilkucentymetrowe obniżenie terenu o szerokości kilkudziesięciu metrów, niewyróżniające się zbytnio od otoczenia. Z góry jednak widać wyraźnie, że kiedyś płynęła tędy rzeka.

Czwartą rzekę okalającą Eden nie możemy odnaleźć, ponieważ – jak wykazują badania – wody Zatoki Perskiej zajęły znaczną część lądu – dawniej wody te były bardziej cofnięte w stronę morza, i tam też powinna być czwarta rzeka. Teraz jest zajęta przez Zatokę.

Nie inaczej jest z opisem potopu. Nie ma co się niepokoić, że legenda mezopotamska jest prawie identyczna z biblijnym opisem. Nie jest to też bynajmniej dowód na potwierdzenie potopu, że skoro w dwóch różnych miejscach świata mamy ten sam, niezależny opis, to znaczy, że musiało tak być naprawdę. Jest to błędny kierunek myślenia w tym przypadku. Pamiętajmy, że Abraham urodził się i mieszkał dłuższy czas właśnie w Mezopotamii (w Ur Chaldejskim).

Stamtąd go Pan Bóg poprowadził dopiero do ziemi Kanaan. Skoro Abraham i jego bliscy mają korzenie mezopotamskie więc w ich świadomości legendy i podania z tego terenu były czymś normalnym. Kiedy przyszło spisywać dzieje narodu izraelskiego dla potomnych, opowieści te włączono w skład pism świętych jako przekaz dawnych pokoleń. Zauważmy, że tego typu opowieści plemienne krążyły bardzo długi czas i o wiele wcześniej, zanim człowiek nauczył się pisać. Przekazywano je z pokolenia na pokolenie ustnie jako wiedzę lub historię plemienia (narodu). Z chwilą wynalezienia pisma te stare opowieści zaczęto spisywać, utrwalać na innym nośniku niż ludzka pamięć.

Nie ma co wątpić w opis potopu, bo mógł się on wydarzyć naprawdę, choć większość badaczy bardziej skłania się do tezy, że był to jednak potop lokalny, ograniczony do Mezopotamii. Ci, co przeżyli, opowiadali potem następnym pokoleniom o tym, co było, aż w końcu po wielu, wielu pokoleniach nikt już nie miał pewności, czy to zdarzyło się naprawdę – tak tylko starzy ludzie opowiadają...

Rewolucja neolityczna i pamięć pokoleń


Zwróćmy uwagę na inną opowieść, na życie w Raju i wygnanie z niego Adama i Ewy. Jaką informację niesie ta opowieść? Ano taką: było wspaniałe miejsce, gdzie było do jedzenia wszystkiego pod dostatkiem – wystarczyło tylko zebrać z ziemi lub zerwać z drzewa. Ludzie nie nosili też odzieży. Po wygnaniu z Edenu ludzie zaczęli nosić ubrania, uprawiać ziemię, hodować zwierzęta i budować domy. Co nam to przypomina? Przypomina to czas, który historycy nazywają rewolucję neolityczną. W neolicie bowiem nastąpił znaczący skok w rozwoju ludzkości, bo z koczowniczego trybu życia (czyli chodzenia za zwierzyną i szukaniu czegoś do zjedzenia) człowiek przeszedł na osiadły tryb – zamiast chodzić za dzikimi zwierzętami, aby mieć co jeść, udomowił część z nich i zaczął je hodować. Tak samo z produktami roślinnymi: zamiast szukać, gdzie coś rośnie, człowiek zaczął te rośliny uprawiać, dlatego musiał zostać na miejscu, bo pola z pszenicą nie mógł już zabrać ze sobą w dalszą podróż.

Zmiana sposobu życia implikuje kolejne rewolucyjne zmiany. Lekkie namioty ze skóry ustępują miejsca murowanym domom, pojawiają się zagrody, narzędzia, w końcu pismo – początkowo głównie do celów administracyjnych i religijnych. Tworzy się osada, potem miasto, następnie kilka miast zaczyna tworzyć państwo...

Opowieść o Edenie, gdzie człowiek nie znał jeszcze ciężkiej pracy na roli, może być bardzo starym przekazem jeszcze z czasów neolitu, przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Wygnanie ludzi z Edenu za ciężkie przewinienie także może być śladem bardzo starej opowieści o parze, która została wyrzucona ze społeczności za ciężkie przewinienie. Takie przypadki są na porządku dziennym w kulturach pierwotnych. Być może obie opowieści zostały połączone w jedną, rozszerzoną dodatkowo na dzieło stworzenia Pana Boga, gdzie sam Pan Bóg może okazać się kimś innym (naczelnikiem wioski, wodzem, obojętnie). Nie wiadomo. Nie ma co tych wszystkich opowieści skreślać jako niewiarygodne. Pewnie zawierają w sobie prawdę, choć jaką, po tylu tysiącach lat trudno ocenić.

Zamykamy temat wiarygodności Pisma Świętego zwłaszcza Starego Testamentu i przechodzimy do kolejnego tematu, czyli do pytania, jak się ma wiarygodność Biblii do istnienia Pana Boga.


Czy Pan Bóg istnieje naprawdę?


Ewangelie synoptyczne


Ustaliliśmy, że Pismo święte, choć mówi o Panu Bogu, nie może być przyjmowane z bezgraniczną ufnością, zwłaszcza w tych miejscach, gdzie autorzy bynajmniej nie pisali pod wpływem ducha świętego (choć mogli). Dobrym przykładem na rozpoczęcie naszej opowieści będą Ewangelie, najważniejsze księgi chrześcijańskie. Opisują one życie i naukę Pana Jezusa. Trzeba jednak pamiętać, że księgi te zostały spisane kilkadziesiąt lat po wydarzeniach, które opisują i to prawdopodobnie nie przez tych autorów, których się podaje w tytule Ewangelii. Ktoś po prostu postanowił spisać na potrzeby rozrastających się gmin chrześcijańskich tradycje i opowieści ustne i stworzyć w ten sposób kanon wiedzy o nauce chrześcijańskiej. Dobrze to widać na przykładzie właśnie Ewangelii. 

Jak się dobrze przyjrzymy, to zobaczymy, że wszystkie trzy Ewangelie synoptyczne mówią prawie to samo i tak samo. Jako przykład weźmy Ewangelię wg Mateusza. Z 661 wersetów Ewangelii Marka, Mateusz w swojej Ewangelii powtarza aż 600, a ok. 550 zapożycza z dwóch innych źródeł. Tylko 436 wersetów jest jego autorstwa.

Nie inaczej jest z trzecim ewangelistą, św. Łukaszem. On także do swojej Ewangelii włączył prawie cały tekst Marka. Nie są to więc trzy osobne relacje naocznych świadków (apostołów) tylko kompilacje głównego tekstu, jakim jest Ewangelia Marka z informacjami uzyskanymi z innych źródeł. Znamienne jest także to, że w niektórych miejscach wydaje się, iż autorzy nie mają w ogóle pojęcia, o czym piszą. Gdyby byli naocznymi świadkami, to nie pisaliby np. o murach Jerozolimy, bo te były już dawno zburzone, albo nie pisaliby o ukaraniu przez Pana Jezusa drzewa figowego za to, że nie miało owoców, skoro to była ichniejsza zima, więc żadnym sposobem drzewo figowe owoców mieć nie mogło.








Polecane artykuły:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Reklama

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły