piątek, 11 listopada 2016

Bajki katolickie

    Chcąc wychować dzieci na wartościowych ludzi, najważniejszą rzeczą, jaką musimy zrobić to dać przykład sobą. Poprzez naśladownictwo dziecko w sposób naturalny przyswaja sobie prawidłowe wzorce zachowań. Uzupełnieniem tej sfery są bajki, które wzmacniają w dziecku przyswojone zachowania.

bajki katolickie

    Powyższy opis, wspólny dla osób wierzących i niewierzących, możemy teraz rozszerzyć na wiarę. Chcąc wychować dziecko na dobrego chrześcijanina, musimy przede wszystkim dać przykład sobą, a chcąc, aby dziecko było blisko Boga, sami tę bliskość musimy posiadać. W takich warunkach wzrastała święta Faustyna, ucząc się od ojca szczególnej uwagi nad duszami czyśćcowymi czy św. Jan Paweł II, który wzrastał w żywej wierze ojca, którego wielokrotnie widział (jak sam wspominał) zatopionego w modlitwie.

     Chcąc wprowadzać dziecko w świat żywej wiary, w bliskość z Panem Bogiem, róbmy to przede wszystkim poprzez swój przykład. Uzupełnieniem tego mogą być bajki. Jako że bajka bajce nie równa, zadbajmy więc o to, aby i w bajkach dziecko mogło poznawać żywą wiarę. W ten sposób wzmocnimy w dziecku swój przekaz i uzupełnimy jego wiedzę duchową i postrzeganie Boga jako żywej Istoty – naszego bliskiego Ojca.

     Poniżej prezentujemy przykład takiej bajki, która do wspomnianego wyżej celu doskonale się nadaje. Poprzez takie bajki możemy nie tylko rozwijać wiarę dziecka, ale umacniać je w przekonaniu, że żywa bliskość z Panem Bogiem nie jest niczym niezwykłym.


Góra Zapomnienia


bajka katolicka

    W niewielkim miasteczku, gdzie życie płynie spokojnie, mieszkał wraz z rodzicami chłopczyk o imieniu Tomuś, którego jednak wszyscy nazywali Dziwadło. Przezwisko to nie miało nic wspólnego z jego wyglądem, jak by się mogło wydawać, lecz z odmiennym zachowaniem Tomeczka. W przeciwieństwie bowiem do innych bardzo kochał on Pana Boga i starał się być zawsze dobry i uprzejmy dla innych ludzi. Nigdy też nie zapominał o dobrych uczynkach, które z wielką ochotą wykonywał. Wszystkich obdarowywał szerokim uśmiechem i miłym słowem. Pan Bóg cenił za to Tomeczka i zawsze towarzyszył mu w jego poczynaniach.
     Ludzie nie rozumieli zachowania Tomcia, ponieważ nie kochając Pana Boga zbyt mocno, często o Nim zapominali, przez co postępowali w swoim życiu niewłaściwie. Ich problemy i kłopoty narastały, stawały się coraz większe, a to z kolei wywoływało smutek i złość, które nieustannie im towarzyszyły. Kiedy więc Tomcio uśmiechał się do nich i życzył miłego dnia, wpadali w jeszcze większą złość, bo to im przypominało, jak nieszczęśliwe wiodą życie.

     Wielu z tych ludzi co prawda twierdziło, że kocha Pana Boga, a nawet chodziło co tydzień do kościoła, ale swoim zachowaniem tylko sprawiali przykrość Panu Bogu. Nie było dnia, aby nie zrobili czegoś złego lub niewłaściwego: a to krzyczeli na kogoś, a to komuś coś ukradli lub brzydko się odzywali... Wyglądało to tak, jakby w ogóle nie znali Pana Boga. Tomeczek był inny. Miłość, jaką darzył Pana Boga, sprawiała, że nie do pomyślenia było dla niego zrobienie cokolwiek, co mogłoby zasmucić jego Przyjaciela. Postępował więc w swoim małym życiu tak, jak nakazał to w Piśmie Świętym Pan Bóg. Dzięki temu nigdy nie miał żadnych kłopotów, a wiara, jaką żywił, dawała nieustannie wciąż nowe radości.
     Ludzie, z którymi Tomcio się stykał, nie znali tych radości, więc patrząc przez pryzmat swoich cierpień, nie rozumieli jego zachowania, dlatego wywoływało ono gniew w ich sercach. Stąd też złośliwie nazywali go „dziwadło”. Często też dokuczali i wyśmiewali się z niego, a nawet – znając jego dobre serce – wykorzystywali, ale Tomcio nic sobie z tego nie robił, gdyż najważniejsza dla niego była miłość do Pana Boga i chęć niesienia pomocy innym. Co by to było, gdyby – zrażony zachowaniem złych ludzi – odmówił pomocy komuś naprawdę potrzebującemu? Nawet nie dopuszczał do siebie takiej myśli. Lepiej więc przeboleć głupie żarty dziesięciu złych ludzi, niż odmówić jednemu potrzebującemu. Takie zachowanie bardzo podobało się Panu Bogu, który pozwalał na te wszystkie zdarzenia, ponieważ dzięki temu Tomuś w sposób praktyczny pokazywał, jak wielka jest jego miłość. Oczywiście Pan Bóg, korzystając ze swojej boskiej Mocy, często wynagradzał te przykrości i obsypywał Tomcia wieloma łaskami.
    W miasteczku była grupa chłopców, która szczególnie mocno nie lubiła Tomeczka. Uważali go za maminsynka i niedorajdę, ponieważ zamiast bić się z chłopakami, próbował rozmawiać z przeciwnikiem, przez co zazwyczaj wracał do domu z podbitym okiem. Często też robili sobie z niego różnorakie żarty. Właśnie szykowali się do następnego. Kiedy tylko Tomeczek pojawił się na drodze prowadzącej do domu, jeden z chłopców wyszedł mu naprzeciw i zaczął udawać, że płacze. Tomcio zaraz podbiegł do niego i próbował dowiedzieć się, co się stało. Ten opowiedział mu zmyśloną bajeczkę o tym, jak jego tata poszedł na Górę Zapomnienia i do tej pory jeszcze nie wrócił. Prosi więc Tomcia, aby poszedł szukać jego taty, a on biegnie zawiadomić mamę. Poszedł więc Tomcio na Górę Zapomnienia, choć najchętniej by tam nie szedł.
      Góra Zapomnienia posiadała bardzo złą sławę, przekazywaną wśród mieszkańców miasteczka z pokolenia na pokolenie. Opowiadano, że kto przekroczy granice Góry, ten już nigdy z niej nie wraca. Wszelkie informacje, jakie na jej temat ludzie posiadają, pochodzą od nielicznych osób, które stamtąd po kilku, czy kilkunastu latach wróciły. To, co powtarza się w tych opowieściach to fakt, że Górę spowija gęsta mgła i człowiek, który w tę mgłę wejdzie, zapomina o wszystkim: jak się nazywa, gdzie mieszka, znikają wszystkie jego wspomnienia i uczucia. Żadne myśli nie pojawiają się w głowie takiego człowieka. Stąd też nazwa tej groźnej góry – Góra Zapomnienia. Człowiek, który przekroczy jej granice, z braku myślenia nic nie wie. Nie wie, skąd przyszedł, nie wie, dokąd idzie, nawet patrząc na drzewa, czy swoją rękę nie wie, co to jest, jak się to nazywa. Zapomina o wszystkim, co widział i czego się do tej pory nauczył. Góra, dostawszy pod swoją władzę takiego człowieka, wysysa z niego wszelkie myśli, które zostają wtopione w mgłę, która tu zawsze spowija drogę i drzewa. Z każdą nową zdobyczą mgła staje się coraz bardziej gęsta i nieprzenikniona. Człowiek kroczący w jej mrocznościach staje się bezwolny i w swoim półśnie idzie bez celu przed siebie, zazwyczaj krążąc dokoła góry. Czasem któryś z tych bezwolnych ludzi przypadkiem wyjdzie poza jej granice, wtedy znajdują go, ale nie sposób porozumieć się z nim. Góra razem z pamięcią wyssała z niego także słowa. Dopiero po jakimś czasie, jak nauczy się znowu mówić i myśleć może wrócić do normalności. Takie właśnie opowieści krążą na temat Góry Zapomnienia, ale nie wszyscy w to wierzą, gdyż już od dawna nikt nie słyszał, by któryś z mieszkańców zaginął w pobliżu Góry.
     Grupka chłopców, która wysłała Tomcia na Górę Zapomnienia, nie wierzyła w te opowieści, ale na wszelki wypadek sami nigdy nie zapuszczali się w jej granice. Już sama mgła, która w pewnym momencie pojawia się na drodze, wzbudza strach, a przynajmniej uczucie niepewności. W ramach więc żartu postanowili wysłać tam Tomeczka, aby przekonać się, czy w opowieściach na temat Góry jest choćby odrobina prawdy.
     Tomeczek bardzo bał się, wchodząc w coraz gęstszą mgłę, ale poczucie obowiązku nie pozwalało mu zawrócić. Nie może przecież zawieść kogoś potrzebującego pomocy. Gdyby tylko wiedział, że to wszystko, co usłyszał od kolegi, jest nieprawdą... Sam ze swej woli nigdy by tu nie przyszedł. Bez względu na to, czy opowieści o Górze są prawdziwe, czy też nie, nie warto ryzykować. A jeżeli okaże się, że są prawdziwe? Co wtedy? Tomcio nie długo myślał. Mgła, która go spowiła, sprawiła, że zaczął tracić myśli. Nie wiedział już, po co tutaj przyszedł, skąd się wziął, ani co ma dalej robić.
     W bardzo krótkim czasie Góra opróżniła wnętrze Tomcia ze wszystkich uczuć i myśli. Zaraz też brak miłości Tomcia zauważył Pan Bóg, który bardzo lubił przyjmować jego miłość. Była dla niego jak woń najwspanialszych kwiatów. Kiedy jej zabrakło, bardzo się zdziwił. Z góry, ze swej niebiańskiej świątyni, spojrzał swym przenikliwym wzrokiem na ziemię, co to się dzieje z Jego ulubieńcem. Bardzo zdziwił się, widząc idącego bez celu Tomeczka, który zatapiał się w coraz gęstszą mgłę. Zaraz też poznał przyczynę jego postępowania i postanowił natychmiast mu pomóc. Ze swego tronu wysłał promień iskrzącego się światła, który przenikając przez mgłę, wskazywał Tomeczkowi, w którą stronę ma iść. Oczywiście Tomcio tego wszystkiego nie wiedział, ale w tej swojej bezmyślności szedł tam, gdzie prowadziły go nogi, a te, nieświadomie kierowały się w stronę, gdzie na tle mglistej, mlecznej poświaty iskrzył się z nieba promień światła. Niedługo też Tomcio wyszedł z mgły, a dzięki łasce Bożej odzyskał też wszystkie swoje myśli i uczucia.
     Na drodze, przy granicy z Górą stali przestraszeni chłopcy, którzy go tam wysłali. Z jednej strony cieszyli się, że Tomeczkowi nic się nie stało, ale z drugiej – widząc promień światła wyprowadzający go z mgły – przeczuwali, że zaraz spotka ich kara. Pan Bóg odezwał się do Tomcia, aby wyznaczył dla nich karę, lecz Tomcio, odzyskawszy swoją miłość, nie chciał nikogo karać. Wręcz przeciwnie. Poprosił Pana Boga o to, aby pomógł im zrozumieć, że źle postępują i nauczył ich szacunku i miłości do innych. Taka prośba bardzo spodobała się Panu Bogu, gdyż świadczyła o tym, jak mądrym chłopcem był Tomcio. Nie w tym rzecz bowiem, aby karać innych, ale w tym, aby zrozumieli swoje złe zachowanie. W ten sposób najprędzej poznają, jak wielką mocą jest miłość Pana Boga i jak wielką radością jest miłość do Pana Boga. Kiedy człowiek posiądzie tę miłość, wszystko inne będzie dla niego mniej ważne. Tak, jak dla Tomcia. 
 

Uwaga: 

    Powyższą bajkę można pobrać sobie za darmo w formacie pdf, mobi lub e-Pub z mojego repozytorium na Chomiku: Bajki dla dzieci







Polecane artykuły:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Reklama

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły