poniedziałek, 19 września 2016

O niezwykłych cechach miłości chrześcijańskiej cz 1

Żywa wiara


    W żywej wierze chrześcijańskiej cała nasza dotychczasowa wiedza religijna objawia się nam w zupełnie nowy, fascynujący sposób. Pomimo tego, iż od dziecka znamy prawdy wiary, teraz – ożywione – wydają się nam czymś zupełnie nowym. Nie raz już pisałem, że żywa wiara w stosunku do wiary martwej ma się tak, jak niebo do ziemi – zupełnie coś innego.

wiara
O niezwykłych cechach miłości chrześcijańskiej

 Miłość chrześcijańska

    Najwięcej różnic w porównaniu z martwą wiarą odnajdziemy w naszej miłości – w odróżnieniu od miłości zmysłowej – nazywaną miłością chrześcijańską. Nie jest ona nasza – jest dawaną nam łaską, a uzyskać ją możemy najprędzej, będąc w bliskości z Panem Bogiem. Bliskość z Panem Bogiem sprawia, że zaczynamy w życiu codziennym emanować Jego Miłością. Ta emanacja to właśnie miłość chrześcijańska. Wyróżnia się ona tym, że nie podlega naszej woli. Jej źródłem jest Pan Bóg, a my emanujemy tylko tym, co nas przeniknęło.

miłość

 Każdy jest ważny


    Pierwszą różnicę, jaką zauważymy w naszej miłości to fakt, że wszyscy ludzie, bez żadnych wyjątków, są dla nas jednakowo ważni – dosłownie. Każdy człowiek, każda osoba, jaką spotkamy, jest dla nas tak samo ważna, jak nasze dziecko, małżonek czy rodzice, jest dla nas ważniejsza niż my sami. Niesie to ze sobą konkretne postawy i zachowania z naszej strony.

     Po pierwsze, skoro druga osoba, nawet obca jest dla nas ważniejsza niż my sami, zatem chcemy dla niej jak najlepiej, nawet ze stratą dla siebie. Dla drugiej osoby zawsze wybierzemy więc lepsze rozwiązanie, sobie zostawiając te gorsze. Ma to przełożenie dosłownie we wszystkim. Jeśli np. mamy dwie kromki chleba, to dla siebie zawsze wybierzemy tę gorszą, bardziej zeschniętą. À propos kromki chleba, możemy ją wykorzystać do definicji miłości: „Miłość to umiejętność podzielenia się z drugim człowiekiem kromką chleba, choćby się ją miało tylko jedną i była najmniejsza...”

wiara chrześcijańska


Dbanie o innych

 

    Kolejną cechą miłości chrześcijańskiej jest dbanie o innych. Nie myślimy tylko o sobie i nie dbamy tylko o swoje interesy. Równie ważny jest dla nas interes (dobro) drugiego człowieka, nawet wtedy, gdy my nic z tego nie mamy, zresztą Pismo święte mówi przecież: „Kto może pomóc, a nie pomaga – grzeszy...”.

     Zupełnie niezwykłą cechą miłości chrześcijańskiej, jaką w sobie obserwuję, to troska i zaniepokojenie o los drugiego człowieka. Objawia się to na kilka sposobów:

     1. Kiedy widzę lub słyszę jadącą na sygnale karetkę czy straż pożarną, zaraz moja miłość odwołuje się w myślach do Pana Boga: „Daj Panie Boże pomoc i wsparcie dla ich działania” (w przypadku straży pożarnej) lub „Daj Panie Boże zdrowie dla tego człowieka” (w przypadku karetki pogotowia).

     2. Widząc kogoś z okna czy mijającego mnie na chodniku, często proszę w myślach Pana Boga o pomyślność dla tej osoby: „Daj Panie Boże pomyślność i wsparcie dla tej osoby” lub po prostu mówię w myślach: "Powodzenia!". Jeżeli osoba jest chora lub ułomna, to oczywiście proszę jeszcze o zdrowie lub ulżenie w niedołęstwie.

     3. Kiedy ktoś zgłasza się do mnie z jakimś problemem (zajmuję się nie tylko rozwojem religijnym, ale także duchowym i osobistym), to przez kilka dni, zależnie od tego, jaką czuję potrzebę, wstawiam się u Pana Boga za tę osobę, prosząc o wszystko, czego ta osoba potrzebuje.

     Mówi się, że chrześcijaństwo jest trudną w praktykowaniu wiarą, wiele od nas wymagającą, jak chociażby sławetne nastawienie drugiego policzka. Prawda jest jednak taka, że jest to trudne tylko dla martwej wiary, dla żywej jest to bowiem coś oczywistego i naturalnego.

     Skoro dobro drugiego człowieka jest dla mnie tak ważne, to w żaden sposób nie zdobędę się na to, aby – bez względu na to, czy fizycznie, czy słownie – skrzywdzić taką osobę, nawet jeśli ona mnie krzywdzi. Nie ma więc takiego nastawienia, aby uderzyć lub obrazić drugą osobę – moja miłość nie wyobraża sobie czegoś takiego. To tak samo jakby ktoś powiedział: „wskocz do ognia!”. Zaraz pojawi się naturalna blokada, która nam to uniemożliwi. W ten sam sposób miłość chrześcijańska nie dopuszcza możliwości skrzywdzenia (nawet słowem) drugiego człowieka, choćby ten wyrządzał nam krzywdę. Lepiej samemu cierpieć krzywdę, niż być sprawcą zła. O tym też mówi przecież Pismo, a poza tym „jaką miarą ty odmierzysz, będzie i tobie odmierzone...” – nieważne więc co ty doświadczasz, ważne jest, jaka będzie na to twoja odpowiedź.








Polecane artykuły:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Reklama

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły