poniedziałek, 3 października 2016

Dzienniczek duchowy św. Faustyny cz 1

Wstęp

     Pozostając jeszcze w kręgu wartościowej literatury religijno-duchowej, polecam „Dzienniczek duchowy” św. Faustyny Kowalskiej.

św. Faustyna
św. Faustyna
     Rozwijając swoją wiarę i relacje z Bogiem warto ten dziennik przeczytać, gdyż daje on wiele światła i poznania na każdym etapie naszej drogi do Pana Boga. To, co mnie na przykład najbardziej uderzyło czytając ten dziennik, to ogromna miłość św. Faustyny do Pana Jezusa i Pana Boga. Nie sądziłem dotąd, że można aż tak bardzo kochać Boga.

     „Dzienniczek duchowy” jest zapisem rozmów z Panem Jezusem, Jego wskazań, jak i doświadczeń św. Faustyny, zarówno tych wewnętrznych, duchowych, jak i zewnętrznych, związanych np. ze spotkaniem z szatanem. Warto podkreślić, że za autentycznością tego przekazu stoją zapowiedzi Pana Jezusa, które w późniejszym czasie się spełniły, jak chociażby to, że – wtedy jeszcze zakonnica – Faustyna zostanie ogłoszona świętą, co rzeczywiście miało miejsce sześćdziesiąt lat później, czy Jego zapowiedź, że Polak zostanie papieżem, co też było zapowiedziane kilkadziesiąt lat wcześniej.

     „Dzienniczek duchowy” św. Faustyny jest także promowany (w skróconej wersji) przez Kościół katolicki jako literatura duchowa warta przeczytania, która pomaga rozwinąć i ubogacić naszą wiarę.

     Poniżej prezentuję fragmenty owego dziennika, jako jego niepełne streszczenie, gdyż nie zawiera ono wiedzy duchowo zaawansowanej, którą dla przejrzystości przekazu, jak i jego uniwersalności tutaj pominąłem.


Dzienniczek duchowy – św. Faustyna Kowalska


Ujrzałam Anioła Bożego, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie ich jest największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednoznacznie, że największym dla nich cierpieniem, to jest tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję „Gwiazdą Morza”. Ona im przynosi ochłodę. Chciałam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia. Wyszliśmy za drzwi tego więzienia cierpiącego. Usłyszałam głos wewnętrzny, który powiedział: Miłosierdzie Moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe.

W pewnej chwili zostałam wezwana na Sąd Boży. Stanęłam przed Panem sam na sam. Jezus był takim, jakim jest w Męce. Po chwili znikły te Rany, a pozostało tylko pięć, w rękach, nogach i boku. Natychmiast ujrzałam cały stan duszy swojej, tak jak Bóg na nią patrzy. Jasno ujrzałam wszystko, o się Bogu nie podoba. Nie wiedziałam, że nawet z takich cieni drobnych trzeba zdawać rachunek przed Panem.

Innym razem otrzymałam taką naukę: staraj się o to, ażeby ktokolwiek się zetknie z tobą, odchodził uszczęśliwiony. Rozsiewaj wokoło siebie woń szczęścia, boś od Boga wzięła wiele, a więc i dawaj innym wiele. Niech odchodzą wszyscy szczęśliwi od ciebie, chociażby się tylko dotknęli skraju szaty twojej.

Napisz to: nim przyjdę, jako Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw, jako Król Miłosierdzia. Nim nadejdzie dzień sprawiedliwy, będzie dany ludziom znak na niebie taki.
      Zgaśnie wszelkie światło na niebie i będzie wielka ciemność po całej ziemi. Wtenczas ukaże się znak Krzyża na niebie, a z otworów gdzie były ręce i nogi przebite Zbawiciela, będą wychodziły wielkie światła, które jakiś czas będą oświecać ziemię. Będzie to na krótki czas przed dniem ostatecznym.

W czasie spokoju dusza tak samo robi wysiłki, jak i w czasie walki. Musi się ćwiczyć i to bardzo, bo inaczej nie ma mowy o zwycięstwie. Czas pokoju uważam za czas przygotowania do zwycięstwa. Musi ustawicznie czuwać – czujność, jeszcze raz czujność. Dusza, która się zastanawia, otrzymuje wiele światła. Dusza rozproszona, sama siebie naraża na upadki i niech się nie dziwi, że upada. O Duchu Boży, kierowniku duszy, mądry jest ten, kogo Ty wyćwiczysz. Ale, aby mógł Duch Boży działać w duszy – trzeba ciszy i skupienia.

Modlitwa. Dusza zbroi się przez modlitwę do walki wszelakiej. W jakimkolwiek dusza jest stanie powinna się modlić. – Musi się modlić dusza czysta i piękna, bo inaczej utraciłaby swa piękność; modlić się musi dusza dążąca do tej czystości, bo inaczej nie doszłaby do niej; modlić się musi dusza dopiero, co nawrócona, bo inaczej upadłaby z powrotem; modlić się musi dusza grzeszna, pogrążona w grzechach, aby mogła powstać. I nie ma duszy, która by nie była zobowiązana do modlitwy, bo wszelka łaska spływa przez modlitwę. 
 






Polecane artykuły:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Reklama

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły