Wstęp
Pozostając jeszcze w
kręgu wartościowej literatury religijno-duchowej, polecam
„Dzienniczek duchowy” św. Faustyny Kowalskiej.
Rozwijając swoją wiarę
i relacje z Bogiem warto ten dziennik przeczytać, gdyż daje on
wiele światła i poznania na każdym etapie naszej drogi do Pana
Boga. To, co mnie na przykład najbardziej uderzyło czytając ten
dziennik, to ogromna miłość św. Faustyny do Pana Jezusa i Pana
Boga. Nie sądziłem dotąd, że można aż tak bardzo kochać Boga.
„Dzienniczek duchowy”
jest zapisem rozmów z Panem Jezusem, Jego wskazań, jak i
doświadczeń św. Faustyny, zarówno tych wewnętrznych, duchowych,
jak i zewnętrznych, związanych np. ze spotkaniem z szatanem. Warto
podkreślić, że za autentycznością tego przekazu stoją
zapowiedzi Pana Jezusa, które w późniejszym czasie się spełniły,
jak chociażby to, że – wtedy jeszcze zakonnica – Faustyna
zostanie ogłoszona świętą, co rzeczywiście miało miejsce
sześćdziesiąt lat później, czy Jego zapowiedź, że Polak
zostanie papieżem, co też było zapowiedziane kilkadziesiąt lat
wcześniej.
„Dzienniczek duchowy”
św. Faustyny jest także promowany (w skróconej wersji) przez
Kościół katolicki jako literatura duchowa warta przeczytania,
która pomaga rozwinąć i ubogacić naszą wiarę.
Poniżej prezentuję
fragmenty owego dziennika, jako jego niepełne streszczenie, gdyż
nie zawiera ono wiedzy duchowo zaawansowanej, którą dla
przejrzystości przekazu, jak i jego uniwersalności tutaj pominąłem.
Dzienniczek duchowy – św. Faustyna Kowalska
Ujrzałam Anioła Bożego,
który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w
miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a nim całe mnóstwo dusz
cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku
dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. Mój Anioł
Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych
dusz, jakie ich jest największe cierpienie? I odpowiedziały mi
jednoznacznie, że największym dla nich cierpieniem, to jest
tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w
czyśćcu. Dusze nazywają Maryję „Gwiazdą
Morza”. Ona im przynosi ochłodę. Chciałam więcej z
nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia.
Wyszliśmy za drzwi tego więzienia cierpiącego. Usłyszałam głos
wewnętrzny, który powiedział: Miłosierdzie Moje nie chce tego,
ale sprawiedliwość każe.
W pewnej chwili zostałam
wezwana na Sąd Boży. Stanęłam przed Panem sam na sam. Jezus był
takim, jakim jest w Męce. Po chwili znikły te Rany, a pozostało
tylko pięć, w rękach, nogach i boku. Natychmiast ujrzałam cały
stan duszy swojej, tak jak Bóg na nią patrzy. Jasno ujrzałam
wszystko, o się Bogu nie podoba. Nie wiedziałam, że nawet z takich
cieni drobnych trzeba zdawać rachunek przed Panem.
Innym razem otrzymałam
taką naukę: staraj się o to, ażeby ktokolwiek się zetknie z
tobą, odchodził uszczęśliwiony. Rozsiewaj wokoło siebie woń
szczęścia, boś od Boga wzięła wiele, a więc i dawaj innym
wiele. Niech odchodzą wszyscy szczęśliwi od ciebie, chociażby się
tylko dotknęli skraju szaty twojej.
Napisz to: nim przyjdę,
jako Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw, jako Król
Miłosierdzia. Nim nadejdzie dzień sprawiedliwy, będzie dany
ludziom znak na niebie taki.
Zgaśnie
wszelkie światło na niebie i będzie wielka ciemność po całej
ziemi. Wtenczas ukaże się znak Krzyża na niebie, a z otworów
gdzie były ręce i nogi przebite Zbawiciela, będą wychodziły
wielkie światła, które jakiś czas będą oświecać ziemię.
Będzie to na krótki czas przed dniem ostatecznym.
W czasie spokoju dusza
tak samo robi wysiłki, jak i w czasie walki. Musi się ćwiczyć i
to bardzo, bo inaczej nie ma mowy o zwycięstwie. Czas pokoju uważam
za czas przygotowania do zwycięstwa. Musi ustawicznie czuwać –
czujność, jeszcze raz czujność. Dusza, która się zastanawia,
otrzymuje wiele światła. Dusza rozproszona, sama siebie naraża na
upadki i niech się nie dziwi, że upada. O Duchu Boży, kierowniku
duszy, mądry jest ten, kogo Ty wyćwiczysz. Ale, aby mógł Duch
Boży działać w duszy – trzeba ciszy i skupienia.
Modlitwa. Dusza
zbroi się przez modlitwę do walki wszelakiej. W jakimkolwiek dusza
jest stanie powinna się modlić. –
Musi się modlić dusza czysta i piękna, bo inaczej utraciłaby swa
piękność; modlić się musi dusza dążąca do tej czystości, bo
inaczej nie doszłaby do niej; modlić się musi dusza dopiero, co
nawrócona, bo inaczej upadłaby z powrotem; modlić się musi dusza
grzeszna, pogrążona w grzechach, aby mogła powstać. I nie ma
duszy, która by nie była zobowiązana do modlitwy, bo wszelka łaska
spływa przez modlitwę.
- O czym Pan Bóg rozmawia ze świętymi
- Bóg Ojciec mówi do swoich dzieci
- 8 przeszkód w ożywianiu swojej wiary
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz