W pewnej chwili powiedział
mi Pan: – Czemuż się lękasz i drżysz, kiedy jesteś ze Mną
złączona? Nie podoba mi się dusza, kiedy się poddaje próżnym
strachom, kto się śmie dotknąć ciebie, kiedy jesteś ze Mną?
Najmilszą Mi jest dusza ta, która wierzy mocno w dobroć Moją i
zaufała Mi zupełnie; obdarzam ją Swoim zaufaniem i daję jej
wszystko, o co prosi.
Milczenie jest mieczem w
walce duchowej; nie dojdzie do świętości nigdy dusza gadatliwa.
Ten miecz milczenia obetnie wszystko, co by się przyczepić do
duszy chciało. Jesteśmy wrażliwi na mowę i zaraz, wrażliwi,
chcemy odpowiadać, a nie zważamy na to, czy jest w tym wola Boża,
żebyśmy mówili. Dusza milcząca jest silna, wszystkie przeciwności
nie zaszkodzą jej, jeżeli wytrwa w milczeniu. Dusza milcząca jest
zdolna do najgłębszego zjednoczenia się z Bogiem, ona żyje prawie
zawsze pod natchnieniem Ducha Świętego. Bóg w duszy milczącej
działa bez przeszkody.
Zrozumiałam w pewnej
chwili, jak bardzo nie podoba się Bogu czyn, chociaż był
najchwalebniejszy, ale nie mający pieczęci czystej intencji; takie
czyny pobudzają Boga raczej do kary, a nie do nagrody.
Ojciec Niebieski o tyle
dusze nasze uwielbi i uzna je, o ile będzie w nas widział
podobieństwo do Syna Swego. Zrozumiałam to, że to upodobnienie się
do Jezusa jest nam dane tu na ziemi.
Jezu mój, pomimo Twych
łask, jednak czuję i widzę całą nędzę swoją. Zaczynam dzień
walką i kończę go walką, zaledwie się uprzątnę z jedną
trudnością, to na jej miejsce powstaje dziesięć do zwalczenia,
ale nie martwię się tym, bo wiem dobrze, że to jest czas walki, a
nie pokoju. Kiedy ciężkość walki przechodzi siły moje, rzucam
się jak dziecię w objęcia Ojca Niebieskiego i ufam, że nie zginę.
O Jezu mój, jak bardzo jestem skłonna do złego i to mię zmusza do
ustawicznego czuwania nad sobą, ale nie zrażam się niczym, ufam
łasce Bożej, która w największe nędzy obfituje.
Pośród największych
trudności i przeciwności nie tracę wewnętrznego spokoju, ani na
zewnątrz równowagi, i to doprowadza przeciwników do zniechęcenia.
Cierpliwość w przeciwności daje moc duszy.
Wtem ujrzałam przy sobie
jednego z siedmiu duchów, tak jak dawniej rozpromienionego, w
postaci świetlanej; stale go widziałam przy sobie, kiedy jechałam
pociągiem, widziałam. Widziałam jak na każdym z mijanych
kościołów, stał Anioł, jednak w bledszym świetle od ducha tego,
który mi towarzyszył w podróży. A każdy z duchów, którzy
strzegli świątyń, skłaniał się duchowi temu, który był przy
mnie.
Kiedy weszłam do furty w
Warszawie, duch ten znikł; dziękowałam Bogu za Jego dobroć, że
nam daje Aniołów za towarzyszy. Ach, jak mało się nad tym ludzie
zastanawiają, że zawsze mają przy sobie takiego gościa i zarazem
świadka wszystkiego. Grzesznicy, pamiętajcie, że macie świadka
czynów swoich.
...nagle ujrzałam Pana
Jezusa Ukrzyżowanego, który mi rzekł: – W Męce Mojej szukaj
siły i światła. Po skończonej spowiedzi rozważałam straszną
Mękę Jezusa i zrozumiałam, że to, co ja cierpię, jest niczym w
porównaniu z Męką Zbawiciela, a każda nawet najmniejsza
niedoskonałość, była przyczyną tej strasznej Męki. Wtem duszę
moją ogarnęła tak wielka skrucha i dopiero w tym odczułam, że
jestem w morzu niezgłębionego miłosierdzia Bożego. O, jak mało
mam słów, ażeby wyrazić to, co przeżywam. Czuję, że jestem jak
kropla rosy pochłonięta w głębię bezdennego oceanu miłosierdzia
Boga.
Dziś wieczorem, kiedy
pisałam o tym wielkim miłosierdziu Bożym i o wielkim pożytku dla
dusz, wpadł do celi szatan z wielką złością i furią, chwycił
parawan i zaczął go kruszyć i łamać. W pierwszej chwili trochę
się zlękłam, ale zaraz uczyniłam krzyżykiem znak krzyża
świętego, natychmiast bestia się uspokoiła i znikła. Dziś nie
widziałam tej potwornej postaci, ale tylko złość jego, straszna
jest złość szatana; jednak ten parawan, nie był pokruszony ani
połamany; z całym spokojem pisałam dalej. Wiem dobrze, że bez
woli Bożej nędznik ten nie dotknie się mnie, ale, do czego się
bierze? Jawnie zaczyna napadać na mnie i to z taką złością i
nienawiścią, ale ani na chwilę nie mąci mi spokoju, a ta
równowaga moja, doprowadza go do wściekłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz