Duchowe słodkości
Niedługo
potem pojawiają się pierwsze duchowe uniesienia i duchowe
słodkości, ale nie znajduję słów, aby to, co w tym czasie się
dzieje opisać. Są to zalążki pierwszych stanów mistycznych,
żywej bliskości emocjonalnej i duchowej z Panem Bogiem.
Wraz z
zagłębianiem się w ten duchowy świat i zbliżając się duchowo
do Pana Boga, coraz bardziej rozumiemy i odczuwamy, że tak naprawdę
do szczęścia wystarcza nam tylko Pan Bóg. Wszystkie nasze
dotychczasowe sprawy i zajęcia stają się dla nas mniej ważne lub
całkiem przestają mieć znaczenie. W ten sposób doświadczymy to,
o czym piszą święci, że „kiedy zakosztuje się Boga, nic innego
już potem nie smakuje”. Rzeczywiście tak jest. Coraz bardziej
zatem wyzbywamy się swego dotychczasowego, ziemskiego życia, bo już
nam po prostu „nie smakuje”, nie jest dla nas pociągające. Te
duchowe słodkości i uniesienia (na razie tylko duchowe, bez
mistycznych doznań) stanowią jedyny smak, jaki akceptujemy.
Zbroja Boża
Nie tylko
nasze dotychczasowe upodobania się zmieniają, ale także nasz
stosunek do bieżących spraw. Nie zajmują nas one zbytnio i nie
specjalnie są dla nas ważne, choć dawniej byłyby ważne lub
interesujące. Mało nas to wszystko, co ziemskie zaczyna obchodzić,
liczy się tylko Pan Bóg i ta pogłębiająca się wciąż bliskość
z Nim. Zjawisko to nazywam zbroją Bożą, bo tak to wygląda,
jakbyśmy mieli założoną taką duchową zbroję, od której
odbijają się sprawy tego świata. O zjawisku tym można przeczytać
szerzej w artykule pt. „Zbroja Boża”.
Duchowe
słodkości i zranienie Miłością sprawiają, że coraz bardziej
wyzbywamy się swego ziemskiego życia, co rusz rezygnując lub
wyrzucając z niego kolejne niepotrzebne rzeczy (sprawy, zajęcia,
zainteresowania itp.), uważając, że liczy się tylko Pan Bóg, bo
tylko On jest w stanie zaspokoić nasze pragnienie. W tym momencie
potwierdzają się słowa Pana Jezusa, który przyrównuje Królestwo
Boże do skarbu ukrytego w ziemi. Człowiek, który posiadł wiedzę
o tym skarbie, sprzedał wszystko, co miał, aby kupić tę ziemię,
a wraz z nią i ten skarb. Zaraz po tym porównaniu podaje drugie,
porównując Królestwo Boże do najpiękniejszej perły. Gdy
kolekcjoner pereł zobaczył ją, sprzedał wszystko, co miał razem
z innymi perłami, które już posiadał, aby tylko kupić tę jedną,
najpiękniejszą. Tak właśnie na tym etapie zaczyna się z nami
dziać. Powoli zaczynamy wyzbywać się ze wszystkiego, co nie jest
Bogiem, bo tylko przy Nim odnajdujemy sens i przyjemność życia.
Duchowe etapy w drodze do Pana Boga
W kolejnym
etapie, będąc już częściowo przygotowanym duchowo, Pan Bóg
objawia nam swoją Miłość, którą odczuwamy w sposób jak
najbardziej realny. Wartość tej łaski jest dla nas o wiele większa
od tej łaski z pierwszego etapu, w którym Pan Bóg spełniał
wszystkie nasze prośby, bo w tamtej nie było tej duchowej, żywej
bliskości z Bogiem. Etap ten nie jest zbyt długi, ale bardzo ważny,
gdyż kończy okres przygotowawczy do żywej wiary, przypieczętowuje
formację duchową, jaką przeszliśmy.
Etap ten
kończy poziom podstawowy naszej drogi do Pana Boga i zaraz
przechodzimy na poziom średnio zaawansowany. Kolejne etapy mają za
zadanie ożywić naszą wiarę, to znaczy sprawić, abyśmy duchowo i
praktycznie postępowali w życiu po chrześcijańsku, ale nie
poprzez naśladownictwo postępowania Jezusa Chrystusa, bo jest to
błędne rozumienie wiary chrześcijańskiej, mamy w życiu
zachowywać się jak Jezus, a motorem naszych działań ma być
miłość chrześcijańska. To ona kieruje naszym postępowaniem.
Naśladownictwo nie ma nic wspólnego z żywą wiarą.
Polecane artykuły:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz