Postawa niechrześcijańska
Choć to wydaje się
oczywiste i powszechnie znane, często ludzie lekceważą sobie
konieczny warunek wiary, jakim jest moralna czystość. Jeżeli
pragniemy zbliżyć się do Pana Boga, nie może być w nas grzechu –
nie tylko poprzez wypełnianie przykazań dekalogu, ale także
poprzez odpowiednią postawę i mentalność. Pan Bóg mówi: „Jestem
po trzykroć święty i brzydzę się nawet najmniejszym
grzechem...”. Chcąc zatem, aby nas uznał, musimy być podobni do
Niego.
Jak zmienić swoje zachowanie
Ożywiając swoją wiarę, poza skupieniem, deklaracją, pragnieniem Boga i tym wszystkim, o czym wcześniej pisaliśmy, ważne jest także, aby zaraz wziąć się do działania, do analizy swojego życia i zmiany tych elementów, które są niewłaściwe.
Jest wiele, można by
powiedzieć, stałych elementów, które często w nas występują, a
które nie pozwalają Panu Bogu zbliżyć się do nas. Do
najczęstszych można zaliczyć np. brak szacunku (lub nawet
nienawiść) do wszystkich lub niektórych tylko ludzi. Pan Bóg jest
czystą Miłością, więc tak negatywna postawa w sposób naturalny
odpycha Go od nas. Miłość i nienawiść odpychają się wzajemnie
od siebie. Nawet jeżeli uważamy, że jesteśmy uprawnieni do tego,
aby źle o kimś myśleć, jest to postawa niewłaściwa, ponieważ
jedynym uczuciem, jakie powinno w nas być, jest miłość, także
miłość do nieprzyjaciół – mówi o tym przecież Pan Jezus.
Jeżeli wyrzucimy z siebie nienawiść, pojawi się miejsce na
miłość, która przyciągnie Pana Boga do nas.
Negatywna energia
Inną, równie częstą niewłaściwą postawą jest agresja, zarówno fizyczna, jak i słowna. I ona nie ma nic wspólnego z miłością, i nie ma takiej sytuacji w naszym życiu, w której agresja byłaby akceptowana przez Pana Boga, wystarczy przypomnieć sobie tylko słowa Pana Jezusa o nastawianiu drugiego policzka.
Idąc dalej tropem
wskazanym w powyższych przykładach, możemy uogólnić, że każde
nasze działanie, postawa czy nawet tylko myśl nacechowane negatywną
energią, odpycha od nas Pana Boga, ponieważ w Jego oczach jesteśmy
zbyt brudni...
Wraz z pogłębianiem
swojej wiary, zmieniajmy swoje myśli i działania, wyrzucajmy ze
swojej (często tylko nabytej) natury wszystkie negatywne elementy.
Łatwo je rozpoznamy, nawet bez pogłębionej wiedzy religijnej czy
duchowej. Przeanalizujmy swoje życie i siebie samego i przy każdym
z ich elementów zadajmy sobie pytanie, czy należy do miłości.
Jeżeli nie ma on nic wspólnego z miłością, z pozytywną energią,
to znaczy, że jest niewłaściwy, a zatem należy go z naszego życia
usunąć lub zmienić. W ten sposób zaczniemy oczyszczać się z
wulgaryzmów, zazdrości, kłamstwa, zawiści i tych wszystkich
innych negatywnych uczuć i emocji, których nie brakuje w życiu
człowieka nawet tego, który chodzi codziennie do kościoła i uważa
się za dobrego katolika. Jest to warunek konieczny, aby Pan Bóg
zechciał zbliżyć się do nas i okazał nam większą uwagę.
Miłość została stworzona po to żeby człowiek wznosił się na wyższy poziom duchowy, szkoda tylko, że niektórzy o tym nie pamiętają, bądź nie chcą pamiętać.
OdpowiedzUsuńhttp://nigdyniewierzchomikom.blogspot.com/
ja wszystkich kocham
OdpowiedzUsuńBogu niech będzie chwała na wieki!!!
OdpowiedzUsuńBogu niech będzie chwała na wieki!!!
OdpowiedzUsuń