ROZMOWA MIĘDZY SIOSTRĄ ZAKONNĄ A DUSZĄ Z CZYŚĆCA WSTĘPUJĄCĄ DO NIEBA
Siostra: Kochaj swe
powołanie... O, gdybyś mnie zobaczyła!
Ja: Ale czy to ty?
Siostra: Tak, to,
ja, ale nie możesz mnie zobaczyć. Jestem duszą błogosławioną.
Ja: Ziemia dała ci
tyle cierpienia i cierni.
Siostra: Dziękujmy
Panu za to, bo inaczej zbyt przywiązałabym się do przemijających
rzeczy tego świata. Jestem teraz w miejscu rozkoszy!
Ja: A więc jesteś
w niebie?
Siostra: Nie!
Jeszcze nie. Ale się raduję, a cóż to będzie potem w niebie?
Raduję się, bo cierpię i cierpię, a im więcej się raduję, tym
więcej cierpię.
Ja: A sąd?
Siostra: Właśnie!
Miłosierdzie Boże jest jakby mamusia,
która mówiła, pieszcząc swe dziecię: „Biedne maleństwo tyś
nie zrobiła tego umyślnie”!
Ja: A nasze winy?
Siostra: Pan mówi
do diabła: „To twoje dzieło”! Wszystko polega na tym, by z
całego serca należeć do Chrystusa przez całe życie.
Ja: Powiedz mi coś
napotkała przy swym zgonie?
Siostra:
Nieskończone Miłosierdzie, dwie
ręce miłosne i Serce bijące Miłością!
(Obudziła mnie w nocy
wołając…..)
Siostra: Dlaczego
nie kochacie Boga? Ja umieram z miłości!
Siostra: Nie
obawiajcie się cierpienia, bo nie jest godne… nie jest godne…
Takim jest dobro, które mnie oczekuje, że wszelki trud jest mi
miłym! Będę z wami zawsze! Tak wielką łaskę czyni wam Bóg.
Siostra: O, gdybyś
wiedziała, jakie miejsce rozkoszy przygotował Pan dla tych, którzy
Go kochają!
Siostra: Weszłam
do nieba w tej chwili (godz. 10.30; 15-go sierpnia 1967 roku) z
naszą Królową i całym dworem wielbiącym… Aniołowie…
Archaniołowie... A ze mną Mamusia i Tatuś i zmarła przyjaciółka.
Oto upadłam do stóp Trójcy Przenajświętszej, zatopiona w tym
oceanie rozkoszy. Niebo na całą wieczność. Czy sobie to
wyobrażasz kochana siostro?
O, co za miejsce
przygotował Pan dla tych, którzy Go kochają! – A ze mną Mamusia
i Tatuś! Oto spotkamy się! Jest A…, zmarły brat, F… drugi
braciszek i F… siostrzenica. Wszyscy jaśnieją wieczną młodością.
Minęły bóle i przykrości ziemi, a moje łzy stały się perłami
na mojej szacie. Miłosierdzie Pańskie na wieki wyśpiewywać będę.
A ty pisz ognistymi literami o Miłosierdziu Pańskim i głoś to
wszystkim ludziom. Oko ludzkie nie widziało i ucho ludzkie nie
słyszało, co Pan przygotował dla swoich wybranych! (…)
Z życia ziemskiego liczą
się w niebie tylko nasze bóle i łzy. Dziękuję ci, że mnie
podtrzymywałaś za życia. Ileż to razy mówiłaś mi, że każde
westchnienie naszego serca znane jest Jezusowi! Miałaś rację! –
Mamusia, Tatuś, F., A., F., wszyscy połączyli się w wiekuistej
radości z innymi członkami naszej rodziny. Teraz w czyśćcu nie
mamy nikogo naszego, ale módlcie się za inne dusze tam zatrzymane.
Ileż to dobroci, jak wiele Miłosierdzia okazał nam Pan. A ja nie
mówię ci żegnaj, tylko do zobaczenia! Chciałam cię zapalić
miłością Bożą. Spędzę me niebo obok ciebie, będę ci pomagać,
dawać święte natchnienia…. Prosiłam o to Pana.
Polecane artykuły:
- O czym Pan Bóg rozmawia ze świętymi
- Bóg Ojciec mówi do swoich dzieci
- Dzienniczek duchowy św. Faustyny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz