Imię jest ważne...
Ważnym elementem w modlitwie wstawienniczej jest wypowiedzenie imienia osoby, za którą się modlimy. Zamiast: „teraz modlę się w intencji tego pana” lepiej użyć formy „teraz modlę się w intencji (pana) Roberta”. To znacząco zwiększa moc modlitwy. Współcześni ludzie teraz tego nie rozumieją i bagatelizują, ale od zawsze imię wojownika, mistrza czy zwykłego człowieka niosło ze sobą moc. Tak, chociażby czytamy w Ewangelii, kiedy będący pod wrażeniem uczniowie zwracają się z pasją do Pana Jezusa: „Panie, ze względu na Twoje imię nawet złe duchy się nam poddają!”. A przecież i my, w codziennej modlitwie, tak właśnie rozpoczynamy każdą modlitwę: „W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego...”
Jeśli chcecie się za kogoś pomodlić, nawet za kogoś obcego lub niebędącego z wami w związku modlitewnym, jeśli tylko macie taką możliwość, zapytajcie tę osobę o imię i później w modlitwie użyjcie tego imienia, bo za tym imieniem pójdzie większa moc waszej modlitwy.
Czy można wycofać się i zakończyć związek modlitewny?
Związek dwojga ludzi, nawet ten duchowy, opiera się na akcie woli. Nie sposób bowiem tworzyć z kimś bliskości na siłę. Modlitwa płynąca z takiego serca i tak niewielką miałaby moc. Jeśli z jakichś powodów nie chcesz już uczestniczyć w takim modlitewnym związku, możesz go zakończyć. Poinformuj jednak o tym drugą stronę. Nie wyobrażaj sobie po ludzku przewrotnie, że ty przestaniesz się za tę osobę modlić, a ona (sfrajerowana) nic o tym nie wiedząc, dalej codziennie będzie się za ciebie modliła. To tak nie działa.
Jeśli zaniedbasz swój obowiązek wynikający ze związku modlitewnego i przestaniesz się za tę osobę modlić, wszystkie modlitwy i łaski z tego czasu, które ta osoba wymodliła, nie trafią do ciebie. Pan Bóg rozdysponuje je według swojego uznania, zazwyczaj obdarzając nimi inną osobę, nawet taką, która nic szczególnego w tym celu nie zrobiła. Podobnie i ty czasem spotykasz się w swoim życiu ze szczególną łaskawością Pana Boga (Losu), chociaż nic niezwykłego niż do tej pory nie zrobiłeś, nie zdając sobie w ogóle sprawy, że Pan Bóg obdarował cię łaską przygotowaną dla kogoś, kto z jakiegoś powodu zmarnotrawił swoją okazję. Jedno jest pewne: modlitwy i łaski nie mogą być zmarnowane. Jeśli osoba, dla której były przygotowane nie może ich uzyskać, są przekazywane komuś innemu, według uznania Pana Boga.
Jakie są zagrożenia?
Jak każde nasze działanie przybliżające nas do Boga lub oddalające od wpływu Zła, także i związek modlitewny z drugą osobą może spotkać się z szatańską reakcją, a nawet odwetem. Szatan może próbować nas zniechęcić lub przestraszyć i w ten sposób sprawić, abyśmy z tego zamiaru zrezygnowali, odpuścili sobie. Pozostawienie spraw tak jak były sprawia, że w dalszym ciągu może kontynuować on swoje dzieło niszczenia i zniewalania człowieka. Otaczając go codzienną modlitwą i czułą uwagą, oddajesz go pod opiekę Pana Boga czy Najświętszej Maryi Panny, którzy – idąc za twoją modlitwą – bardziej o niego dbają, nawet jeśli na to nie zasłużył. To nie podoba się szatanowi, bo wie, że ta dusza wymyka mu się z rąk. Dlatego może próbować z początku ciebie w jakiś sposób zniechęcać. Mogą to być myśli typu „A czy warto?”, mogą to być wątpliwości typu „A jeśli on nie będzie modlił się za mnie... Wyjdę na frajera!”, może to być gra na twoim ego: „po co mam klęczeć i modlić się za kogoś – lepiej w tym czasie obejrzeć film lub pójść na piwo” lub: „to nudne i głupie tak dzień w dzień modlić się za kogoś. No ile można? Czas z tym skończyć...”.
Mogą także wystąpić działania bardziej nas dotykające, kiedy w naszym życiu zacznie się źle dziać, a nawet wszystko się sypać... Dojdziesz wtedy do wniosku, że to na pewno przez te codzienne modły za tę osobę. „Też mi się zachciało... – powiesz zrozpaczony”. Aby nie prowokować więcej złych zdarzeń, zrezygnujesz z tej codziennej modlitwy. Szatan osiągnął swój cel: udało mu się skutecznie ciebie zniechęcić i przestraszyć. Wycofałeś się ze związku i pozostawiłeś tego człowieka na pastwę losu – jego pastwę. Teraz bez przeszkód może dalej go niszczyć.
Szatan z początku w rewanżu może mocno namieszać w naszym życiu, ma do tego odpowiednie środki, ale większą moc ma Pan Bóg, dlatego też, jak tylko zauważymy coś niepokojącego, powinniśmy jeszcze bardziej przywrzeć całym sobą do Pana Boga i w Nim pokładać całą swoją nadzieję. Nie ma takiej rzeczy zabranej przez szatana, której Pan Bóg nie mógłby nam oddać i to większej i lepszej od tamtej. Nie czekajmy zatem na rozwój wypadków, tylko zaraz, jak tylko zauważymy szatańskie działanie, że coś złego nas spotyka, zamiast zniechęcać się, przeciwstawmy się mu. Wtedy od nas ucieknie. Szatan lubi osoby słabe i bojaźliwe, takie, za którymi nikt mocny nie stoi. Ucieknijmy zatem w ramiona Boga i Matki Bożej, która jest przecież nieprzyjaciółką szatana. Zamiast szatan nas, to my jego zniechęćmy swoją determinacją i bliskością z Panem Bogiem. Takie rzeczy dzieją się na co dzień.
Zauważywszy szatańską reakcję na nasze działania, skorzystajmy ze specjalnej modlitwy zwaną modlitwą uwolnienia od złego ducha. Jako chrześcijanie mamy duży arsenał do walki ze Złem, modlitwa uwolnienia jest jedną z nich. Niech strach przed tym, co może nam zrobić szatan, nie paraliżuje naszych działań, bo nie jesteśmy sami. Pan Bóg lubi, kiedy dbamy nie tylko o siebie, ale także o innych i wspiera nas w tym, pomagając nam i chroniąc. Szatan jest jak groźny, wściekły pies, ale taki uwiązany na łańcuchu, który wciąż ujada, szarpie i szczerzy kły, bo tylko tyle może. Może nas tylko zniechęcać i próbować przestraszyć, bo tyle jest realnie w stanie zrobić. Może tylko tyle, na ile pozwoli mu Pan Bóg. Tego bądźcie pewni: szatan, gdyby tylko mógł, już dawno by nas wszystkich rozszarpał, bo tak bardzo nas nienawidzi. Nie robi tego jednak, bo nie może. Ma moc znacznie mniejszą od Pana Boga. Zamiast bać się reakcji szatana, tym mocniej zbliżmy się i pokochajmy Pana Boga. Szatan ucieka od czułej, miłosnej bliskości, bo po prostu nie może znieść tego widoku, który przypomina mu to, co sam na zawsze utracił...
Polecane artykuły:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz