sobota, 2 października 2021

Czy osoba bezrobotna podlega grzechowi lenistwa część 1

Niniejszy artykuł stanowi odpowiedź na wątpliwości i zapytania związane z życiem chrześcijańskim przesłane do mnie ostatnio przez Czytelnika. Oto fragmenty tego listu:

Witam, moje pytanie dotyczy kwestii, jak to widzi kościół wiara? Otóż czy jeśli ktoś jest osobą bezrobotną nie wykonującą zawodowej pracy ale zajmuje się domem i czynnościami które tam na co dzień się wykonuje może być po śmierci potępiony? Chodzi mnie o to czy taka osoba grzeszy grzechem lenistwa który jest jednym z grzechów głównych? Czy trzeba wykonywać pracę zawodową żeby było że coś się w życiu zrobiło do czegoś się dążyło?

(...)

Jeszcze co mogę odnieść się co tam kościół pisze: Każdy ma jakiś talent dany od pana Boga który musi rozwijać i pielęgnować. Każdy został stworzony by mieć jakiś Boży plan który ma wypełnić w swoim życiu. Zatem teraz pytanie czy zajmując się domem tym co trzeba tam zrobić na co dzień wykonuje pracę jakąś czy jednak to muszę być jednak w pracy zawodowej by powiedzieć że coś zrobiłem nie było to lenistwo? Jak to widzi kościół bo przecież nawet zakonnicy w seminarium duchownym wykonują takie prace jak się robi na co dzień w domu?

Tak patrząc na życie i na wiarę czy mam słuszność że tak zamartwiam się tym bo co pan Bóg powie mnie po śmierci? Może że zaniedbałem jednak swoje życie nie dążyłem do niczego nic z siebie nie dawałem innym? Bo chodzi też o to by żyć dla drugiego człowieka nie tylko dla siebie samego że tylko jestem egoistą? Dlatego bardzo chciałem prosić o pomoc w wyjaśnieniu tego pytania bo mam wyrzuty sumienia. Czy jednak to co robię jest słuszne czy jednak nie jest to za mało? Czy zajmując się tylko tym co tam w domu się robi to nie jest jednak za mało i jednak popełniam grzech lenistwa?

czy bezrobotny grzeszy lenistwem

Z powyższego listu możemy wyodrębnić kilka zagadnień, które trapią Czytelnika:

– Czy brak pracy zawodowej podlega grzechowi lenistwa?

– Praca i życie na rzecz innych

– Wątpliwości Czytelnika, czy przez brak pracy nie utraci szansy na zbawienie.

Powyższe zagadnienia rozpatrzymy oddzielnie dla większej przejrzystości artykułu. Zaczniemy od krótszych kwestii, czyli od trzeciego i drugiego zagadnienia.

 

Nie możesz działać w niepewności

Ostatnie zagadnienie poruszone przez Czytelnika dotyczy drobnego, ale bardzo ważnego szczegółu życia chrześcijańskiego. Każdy z nas krocząc przez życie i zmagając się z różnymi sytuacjami, doświadcza wątpliwości i niepewności, czy to, co robi, jest słuszne i właściwe. To normalna cecha naszej chrześcijańskiej natury. Problem zaczyna się wtedy, kiedy te wątpliwości dręczą nas lub paraliżują działania, co też szatan skrzętnie wykorzystuje, grając na tej strunie swoją szatańską melodię. Nie tylko pozwala mu ona dręczyć człowieka, ale także pozwala ograniczać jego działanie, co samo w sobie jest dla niego wartością.

Jest też trzeci, ukryty aspekt, który ma ogromne znaczenie, mianowicie reakcja Pana Boga na nasze wątpliwości. Jeśli robimy coś pełni wątpliwości, czy jest to właściwe, to nawet jeśli jest to właściwe, a nawet dobre, jednak przez naszą wątpliwość będzie to uznane za złe. Nie możemy bowiem robić czegoś (nawet dobrego) wbrew sobie, pełni wątpliwości i niepewności. To ma duże znaczenie. Oddajmy głos świętej Faustynie, która tak o tym pisze:

Zasada moralna: Jak się nie wie, co lepsze, trzeba się zastanowić i rozważyć i zasięgnąć rady, bo nie wolno działać w niepewności sumienia. W niepewności powiedzieć sobie: cokolwiek zrobię, będzie dobrze, mam intencję zrobienia dobrze. Pan Bóg przyjmuje, co my uważamy za dobre, to i Pan Bóg przyjmuje i uznaje za dobre. Nie martwić się, jeżeli po czasie sprawy te okażą się niedobre. Pan Bóg patrzy na intencję, z jaką zaczynamy i według tej będzie nagradzał. Jest to zasada, której powinniśmy się trzymać. (Dz 800)

Powyższa zasada dotyczy każdej sfery naszego życia i działania, także tej wątpliwości, z którą zmaga się nasz Czytelnik. Bardzo dobrze robi, szukając odpowiedzi na frapujące go pytania, bo życie w niepewności jest równie szkodliwe (z chrześcijańskiego punktu widzenia) co grzech lenistwa. Jeśli samemu nie możemy rozstrzygnąć naszych wątpliwości, poszukajmy odpowiedzi w naszym otoczeniu lub w internecie. Jedno jest pewne: wątpliwości należy wyjaśnić, uznać, że tak właśnie jest dobrze i według tego działać. Jeśli po jakimś czasie okaże się, że jednak nie było to najlepsze dla nas, trudno. Nie żałujmy tego, tylko wyciągnijmy z tego naukę na przyszłość. Zmieńmy to według naszego obecnego rozeznania i więcej tamtego nie róbmy. Takie sytuacje zdarzają się szczególnie często podczas przechodzenia na wyższy poziom chrześcijańskiego rozumienia lub samoświadomości. Czasem wystarczy po prostu pomyśleć, zastanowić się nad sobą, swoim życiem, aby zrozumieć, że to, co do rej pory robiliśmy, było złe. Nie należy się przez to potępiać. Jak najszybciej zmieńmy to i dalej pracujmy nad swoim chrześcijańskim wzrostem.

wiara chrześcijańska a wątpliwości
 

Praca na rzecz innych

Drugie zagadnienie poruszone przez Czytelnika to jedna z fundamentalnych zasad natury chrześcijańskiej, która swoje źródło ma bezpośrednio w naszej miłości chrześcijańskiej. Miłość chrześcijańska dostrzega nie tylko siebie, ale także – a wręcz przede wszystkim – innych. W miłości chrześcijańskiej dobro drugiego człowieka jest dla nas równie ważne jak nasze. Pragniemy nie tyle brać, ile dawać, być częścią lepszego życia drugiego człowieka. W jednym z przekazów z Nieba czytamy, że „niewielka to zasługa zbawić tylko siebie...”. Takie zapisy są jednak konieczne tylko dla osób mniej rozwiniętych duchowo, bo dla miłości chrześcijańskiej dobro drugiego człowieka i praca na rzecz dobra jego lub całej społeczności wypływa z nas w sposób naturalny jako potrzeba serca.

 

dobre uczynki w wierze chrześcijańskiej

Wiara chrześcijańska w ujęciu chrystusowym opiera się na bliskiej relacji człowieka z drugim człowiekiem, ale także z Bogiem. Oto jedna z wypowiedzi Pana Jezusa zawarta w Ewangelii: „Tam, gdzie minimum dwóch będzie modlić się w imię moje, tam ja będę pomiędzy nimi”. Nie powiedział: „tam, gdzie jeden będzie się modlił...”. Mamy tu wyraźne zastrzeżenie: „minimum dwóch”. Wiara chrześcijańska nie jest wiarą indywidualizmu, jest wiarą społeczną, polegającą na wzajemnym budowaniu i towarzyszeniu, tak jak pisze św. Paweł w jednym z listów: „prześcigajcie się w czynieniu sobie wzajemnie dobra...”.

 

czynienie dobra

Ktoś może zadać pytanie: „Jak mam pomagać innym, brać udział w czynieniu dobra, kiedy prawie cały dzień siedzę w domu, zajmując się nim i dziećmi, raz, że nie mam kiedy, a dwa, nie mam za co pomagać. Sam niewiele mam”. Od razu odpowiedzmy słowami Apostoła: „Niewiele mam, ale to, co mam, to dam”.

Pan Bóg nie oczekuje od nas wielkich rzeczy, wręcz przeciwnie, to właśnie w tych małych, najmniejszych z najmniejszych, codziennych zajęciach najwięcej zasług jesteśmy w stanie zebrać. Doskonale rozumiała to św. Faustyna: „O dni powszednie i pełne szarzyzny, patrzę na was okiem uroczystym i świątecznym. Czas, który nam daje możność zasług zbierać na wiekuiste nieba, jak jest wielki i uroczysty, rozumiem, jakby go wykorzystali święci”. (Dz 1373) Ciąg dalszy artykułu -->>








Polecane artykuły:



10 komentarzy:

  1. Witam pana chciałem zadać takie pytanie co zrobić czy to już nie paranoja jakieś lęki ? Bo ciągle boję się że po śmierci mogę trafić do piekła zostać potępiony.Dużo od gdzieś 3 lat czytam o wizjach objawieniach piekła to chyba za bardzo na mnie podziałało na moją psychike.Dużo też czytałem takich objawień jakiś świętych typu Jana Bosko albo Faustyny Kowalskiej czy Józefa Mendez i jakiś apokryf Apokalipsa św Piotra.Ciągle boję się bo to co robię jak postępuje że będę w piekle że nie dostanę się do nieba.Wyobrażam sobie jak to piekło wygląda czytałem i słowa pana Jezusa na temat piekła i nawet trafiłem na jakieś obrazy z piekła jakiejś koreańskiej malarki która podobno widziała piekło i namalowała jak wygląda.Po tym jak to już kilka razy czytałem wizje tej osoby i te jej malunki często mam doła i nie wiem co będzie po śmierci ze mną.Nie wyobrażam sobie żeby mieć taką wieczną mękę takie katusze przechodzić i to całe wieki w nieskończoność.Czasem w nocy nie mogę nawet spać jak myślę o tym że mógłbym trafić w takie miejsce jak piekło.Ciągle zastanawiam się czy robię dobrze albo już nawet wypisuje sobie grzechy jakie popełniłem i tak nawet spowiadam się ciągle przez jakiś już czas z tego samego bo znowu upadam.Ciągle myślę o tym że jednak to piekło może mnie czekać jakbym nie miał ufności w miłosierdzie Boże i w to że pan Jezus daje szansę każdemu.Ja mam tak jak fobie jakiś lęk strach że matko trafie do piekła będę tam całą wieczność przez diabły jakieś krojony dźgany tam będą mnie męczyć.Nigdy przez 20 parę lat nie myślałem o tym piekle dopiero gdzieś z 4 lata temu zacząłem oglądać jakieś filmiki gdzie było o wizjach osób świętych na temat piekła ich objawienia.Dopiero wtedy zacząłem mieć lęk przed tym piekłem i przed tym że mogę być potępiony.Coś jakby we mnie pękło że zacząłem dużo o tym czytać różne strony internetowe szukać non stop.Ciągle tylko jakieś mam w sobie lęki nawet bo będę oglądał jakiś film gdzie się biją strzelają mordują jakieś horrory to będzie to złe i grzech ciężki.Bo nie robię nic w domu bo akurat nie ma nic do zrobienia to zaraz strach bo mogłem coś zrobić a jednak zająłem się oglądaniem TVP czy słuchaniem muzyki.Już nawet boje się ile jadam posiłków czy nie za dużo się że tak powiem obżeram nie jest to nieumiarkowanie w jedzeniu bo też żeby nie było że dużo jadam za wiele i jestem łakomy.Staram się nie mieć grzesznych myśli nie oglądać w ogóle stron erotycznych z filmami i galeriami.Też boje się bo ileś tam lat takie strony przeglądałem nigdy nie myślałem nad tym że to grzech ze robię źle że grzeszne życie prowadzę wchodząc na strony pornograficzne.Nigdy nie myślałem w wieku młodym że to źle jak ktoś ogląda nagość na takich stronach.Teraz staram się unikać ciągle walczę by nie myśleć o tym nie zaglądać tam na takie strony.Kiedyś ciągle dużo oglądałem złych filmów gdzie były ciągle strzelaniny albo mordobicie albo ciągle jakieś mordowanie jakieś nawet demony i zjawiska paranormalne.Teraz nawet już nie chce bo czytałem że to też obraża pana Boga i to jest źle oglądać takie filmy lubić takie kino.Tak to wcześniej ciągle tylko patrzyłem na takie filmy i była dla mnie to wielka rozrywka.Co mogę powiedzieć teraz inaczej staram się patrzeć na życie.Bardziej boje się tego piekła staram się robić wszystko co mogę by jakoś tam się nie dostać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że boi się Pan piekła, bo to straszne miejsce. Ten strach potrafi być oczyszczający i mobilizujący, a nawet - jak w przypadku przyszłego św. Jana Bożego - prowadzący do zmiany życia i zostania później świętym. Ewidentnie popada Pan już w paranoję, ale przypuszczam, że jest to sprawka szatana, który podsysa w Panu te obawy, aby Pana dręczyć. Pana wcześniejsze doświadczenia z pornografią, filmami i napawaniem się złem potwierdzałoby to. Otworzył się Pan wtedy na zło i teraz to zło nie chce odejść. To jedna z prawd życiowych: zło przyciąga zło, a dobro przyciąga dobro. Pana negatywne emocje w tej chwili tylko podtrzymują to przyciąganie zła. Należałoby podjąć kilka zasadniczych działań. Po pierwsze, strachowi przed piekłem należy przeciwstawić swoją miłość i ufność do Pana Boga, bo "miłość zakrywa wiele grzechów", jak czytamy w Piśmie świętym. Mówi też o tym Pan Bóg w jednym z przekazów z nieba: "Choćby wasze grzechy były tak głębokie jak bagno, wasza miłość do mnie pozwoli mi o nich zapomnieć". Proszę o tym pamiętać, że Pan Bóg nikogo nie odtrąca, nawet największego grzesznika. Po to przecież ustanowił święto miłosierdzia bożego, aby każdy, kto chce być z Nim, nawet największy grzesznik, mógł skorzystać z Jego miłosierdzia i w ten sposób uchronić się od piekła. Potępieni zostaną jedynie ci, którzy pozostaną w swojej zatwardziałości i nie będą chcieli ani zmienić swoje zachowanie, ani być z Bogiem. Trzeba się więc określić, czy idzie Pan z Bogiem, czy nie. Jeśli z Bogiem, to należy zaufać Jego miłosierdziu i miłości, popracować nad sobą, aby to co złe lub niewłaściwe zmienić i bardziej zaangażować się w swoją wiarę, włącznie z budowaniem bliskości z Panem Bogiem. To są kolejne działania, jakie należałoby podjąć. Warto także odmówić modlitwę uwolnienia od złego ducha, aby zerwać wszelkie dawne więzy ze złem, w które się Pan zaplątał. Jeśli modlitwa nie pomoże za pierwszym razem, należy ją powtórzyć po kilku dniach.

      Usuń
  2. Witam raz jeszcze kolejny raz.
    W tym poście chciałem poruszyć temat życia po śmierci.Pisałem kiedyś już o tym do pana na ten temat takie różne rozważania teorie.Zawsze mnie zastanawiało te nieścisłości jakieś niedopowiedzenia.
    Tak jak to jest że jest sąd szczegółowy i ostateczny? Po co sądzić człowieka dwa razy? Czyli według kościoła katolickiego dusza zaraz po śmierci jest sądzona z całego swojego życia ale jest przecież także sąd ostateczny po co więc jeszcze sąd szczegółowy? Czyli dusza jednak od razu trafia po śmierci do nieba albo piekła? Czy jednak czeka na dzień sądu ostatecznego gdzie będzie osądzony każdy człowiek.Przecież chyba to na sądzie ostatecznym okaże się kto wejdzie do nieba a kto będzie potępiony? Więc w końcu teraz jest tak że dusza jest uśpiona i czeka na dzień sądu który zna tylko pan Bóg i tam powstaną umarli wskrzeszeni i będą osądzeni. Czyli nie wiem w końcu to piekło jest puste i nic nie ma tam żadnego potępionego bo w jaki sposób skoro nie było jeszcze dnia sądu? To w końcu tam te wszystkie objawienia o piekle jak to jest że Jan bosko albo Faustyna czy Józefa Mendez widzieli piekło jak wygląda? Czy jednak dusza od razu jest sądzona z tego jak żyła i jest albo w niebie albo w piekle? To mnie zastanawia bo po co mówić że tak od razu idzie się do nieba albo piekła a co z sądem na końcu czasów? Co ciekawe wszystkie narody tam będą osądzeni nawet tacy co wierzą w Budde albo Allaha. Co jeszcze spotkałem się kiedyś z tekstami ale to akurat nie jest prawdziwe że potępiona dusza będzie unicestwiona i całkiem przestanie istnieć jakby ktoś ją wymazał gumką. Ale to jednak chyba sprzeczność że potępieni zginą całkowicie w morzu ognia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam na uwadze Pana zapytania przesłane mi miesiąc temu w prywatnej wiadomości i pragnę poinformować, że w tym tygodniu powinien ukazać się na blogu pierwszy artykuł odpowiadający na postawione wtedy (i teraz w tym komentarzu) pytania. W sumie wyszło 7 artykułów tematycznych więc zachęcam do zaglądania na bloga w najbliższym czasie.

      Usuń
    2. Pierwszy artykuł z tego cyklu nosi tytuł "Piekło, niebo i sąd ostateczny " i jest dostępny pod linkiem: https://wiara-jest-super.blogspot.com/2021/11/pieko-niebo-i-sad-ostateczny.html

      Usuń
  3. Podzieliłem to na osobne posty bo to są dłuższe rozważania.Co ciekawi mnie zawsze temat piekła jako wiecznej męki katuszy wręcz jak w filmie grozy. Skąd tam święci tak wiedzą skoro ewangelie nie opisują jak będzie wyglądało piekło jest tylko mowa o morzu ognia czy zgrzytaniu zębów. Ale nie że tam za dany grzech będzie tam dusza miała jakieś męki straszne.Co jeszcze ciekawe to dotarałem niby do apokryfu Apokalipsy św Piotra i tam racja były opisy jak będą wyglądały poszczególne kary za różne rodzaje grzechów i jak będą potępieni w jaki sposób ukarani. Ale to jest apokryf nie księga pisma św jednak nie wątpie że to może być prawda i że tak będzie.Jednak kościół nie dopuścił takiej księgi do kanonu pisma św bo jest za brutalna czy okrutna wizja piekła? Dla mnie to było przerażające ale też porównałem to z objawieniami św kościoła.Co jeszcze mnie zastanawia to jak jest z tym czyścem bo jednak dużo sprzecznośći jest czy on w ogóle istnieje taki stan oczyszczenia duszy przed wejściem do nieba? Czy Jezus w ogóle nauczał o tym w ewangelii czy nawet jego uczniowie coś takiego jak czyściec potwierdzili że taki stan przejściowy istnieje? Czy jednak nie ma czyśca i człowiek trafia tylko do nieba bądź piekła? Tak jeszcze co do tego trafienia duszy po śmierci to jest przykład z męki Jezusa gdzie do nawróconego łotra powiedział że jeszcze dziś będzie z nim w raju.Ale tak to w końcu ziemia ma wydać umarłych na końcu świata. Człowiek ma być osądzony wedle uczynków. Jak to będzie bo czy Jezus albo apostołowie mówili że będzie sąd szczegółowy? Biblia nie mówi nic o tym nawet jakie kary są za poszczególne grzechy w piekle a jedynie jest apokryf który to opisuje. Skąd więc teksty w stylu piekło jest puste? Bo tak już mówił papież nawet no tak jest puste bo nie odbył się jeszcze sąd boży nad ludzkością? Czyli męki piekielne zaczną się dopiero jak odbędzie się sąd ostateczny? Ale przecież święci widzieli już teraz piekło i wiedzą że istnieje byli tam bo Jezus im pokazał by to ogłosili światu. A czyściec też była jakaś tam mistyczka która rozmawiała podobno z duszami czyścowymi nawet była o tym książka. Jak to więc jest ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedź na te pytania są zawarte w artykule pt. "Ile można grzeszyć i co z tym piekłem?", który ukaże się w najbliższym czasie na blogu.

      Usuń
    2. Oto link do właściwego artykułu: https://wiara-jest-super.blogspot.com/2021/12/ile-mozna-grzeszyc-i-co-z-tym-piekem.html

      Usuń
  4. Jeszcze chciałem dodać bo nie wspomniałem o tym jak kiedyś trafiłem na pewien tekst o prywatnym objawieniu pewnej malarki z Koreii.Namalowała ona jak wygląda piekło i poszczególne męki w nim za dany grzech jak cierpi potępiony.
    Tam był taki tekst co przekazał jej pan Jezus że nie liczy się tylko to że ludzie w niego uwierzą i myślą że już są zbawieni bo uwierzyli w Jezusa. Ale liczą się także uczynki i to jakimi byli ludźmi jak postępowali za życia.Czyli jednak nie wystarczy że ktoś grzeszył całe życie i żył źle a przed śmiercią uzna że wierzy w Jezusa i oczekuje na to że będzie zbawionym? A tak zawsze mówią w kościele że kto uzna Jezusa za swojego zbawiciela będzie zbawionym jeśli uzna że Jezus umarł na krzyżu za nasze moje grzechy.
    Ale racja że uczynki na pewno i postępowanie też jest ważne.Jednak przeraża to że ludzie tam cierpią w piekle katusze.Objawienie siostry Faustyny czy Pastuszkowie z Fatimy nie pokazuje takiej brutalności czy okrucieństwa nie przeraża tak jak przedstawiła to wspomniana malarka w swoich obrazach z piekła czy jak czytałem o tym w apokryfie księgi Apokalipsa św Piotra.Pamiętam że jeszcze czytałem miałem nawet pobraną książkę pewnej amerykanki bodajże która też widziała piekło i była tam oprowadzana po nim po jego kręgach.Osoba ta widziała też różne męki potępionych dusz za różne grzechy i opisywała jak to wyglądało ze szczegółami co się działo z tymi cierpiącymi.Ta książka jest niezbyt obszerna ale też w bardziej brutalny okrutny sposób przedstawia piekło a kobieta która to opisuje nie szczędzi tam bardzo przerażających opisów. Nawet opisuje jak sama cierpiała w piekle i jak tam był moment że przekonała się co czuje potępiony i jak jest gdy się trafi w ręce szatana.
    Nie pamiętam autorki tej książki ale jest na pewno dostępna do pobrania.Co mogę powiedzieć nawet święci jednak nie przedstawiają piekła tak brutalnie okrutnie przerażająco jak taka osoba która była osobą świecką nie była święta ogłoszona.Zresztą może jednak Jezus chciał przekazać nam prawdę o tym czym jest piekło tylko jednak kościół nie dopuścił pewnych tekstów do biblii i uznali to za brutalne za bardzo okrutne.Dlatego więc może te objawienia i wizje były gdyż ludzie nie mieli dokładnego obrazu tego jak wygląda piekło. Nie mówię już o czyśćcu którego nawet w apokryfach Jezus nie przedstawił nie wspomniał że coś takiego jest po śmierci i taki stan jest możliwy.Czyli mamy tylko wymysł jakiś soborów gdzie sobie wymyślono że jest czyściec a tak naprawdę to jest nie prawda? W ogóle zastanawia mnie czemu tyle przekręcania tyle nieścisłości i przeinaczania faktów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na te pytania odpowiedź znajdzie się w artykułach pt. "Czyściec, apokryfy i prywatne objawienia" oraz "Czy w piekle Bóg zamienia się w sadystę?". Oba ukażą się w niedługim czasie na blogu.

      Usuń

Reklama

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły