Zwróćmy także uwagę, że możemy w życiu robić różne rzeczy, niekoniecznie dobre i właściwe, ale z tego wszystkiego kiedyś będziemy musieli przed Panem Bogiem zdać sprawę...
Grzech lenistwa występuje wtedy, kiedy możemy lub powinniśmy coś zrobić, ale tego nie robimy (lub odkładamy na później), bo nam się nie chce. Zwróćmy uwagę, że samo odłożenie czegoś do zrobienia na późniejszy termin, jeśli tylko wypływa z faktu, że teraz po prostu nam się nie chce, będzie zaliczone jako grzech lenistwa. Nie ważne, że zrobimy to, tylko później. Chodzi o fakt, że coś odłożyliśmy na później, bo nam się nie chciało.
Od grzechu lenistwa bardziej szkodliwy jest dla nas grzech próżnowania, bo dostaliśmy możliwości do czynienia dobra (choćby dwie ręce, które mogą tyle komuś pomóc), ale z nich nie korzystamy. Pan Bóg mówi: „Taką miarą, jaką ty odmierzysz, będzie tobie odmierzone”. Jeśli sami niewiele damy Bogu i otoczeniu, to i niewiele też otrzymamy, a przez to nie zbierzemy wystarczająco dużo zasług, aby zyskać uznanie w oczach Pana Boga.
Czy trzeba koniecznie robić w życiu wielkie rzeczy? Nawracać rzesze niewierzących i pomagać wszem wobec? Nie. Mogą być drobne rzeczy. Wielkość naszych czynów nie wynika bowiem od rozmachu naszych działań, ale od naszej miłości, jaka temu towarzyszyła. Dla Pana Boga znaczenie mają jedynie nasze uczynki wykonane z miłością. Jeśli to, co robimy, nawet „dobre uczynki”, nie robimy z miłością, to pójdą one na zmarnowanie. Nie zyskamy dzięki nim zasługi. Pan Bóg uznaje tylko to, co płynie z miłości. Oddajmy głos św. Faustynie:
Jezu, dajesz mi poznać i rozumieć, na czym polega wielkość duszy: nie na czynach wielkich, ale na wielkiej miłości. Miłość ma wartość i ona nadaje wielkość czynom naszym, chociaż uczynki nasze są drobne i pospolite same z siebie, to wskutek miłości stają się wielkie i potężne przed Bogiem, wskutek miłości. Miłość jest tajemnicą, która przekształca wszystko, czego się dotknie w rzeczy piękne i miłe Bogu.
Oba grzechy, zarówno grzech lenistwa, jak i grzech próżnowania, bardzo ograniczają łaski, jakie otrzymujemy od Pana Boga, bo jeśli nie wykorzystujemy tych, które otrzymaliśmy do tej pory, to i nie ma sensu przecież dawać większych łask, większych możliwości. Jeśli daliśmy komuś traktor, którego ta osoba nie używa, dawanie jej kolejnej maszyny, np. kombajnu, jest przecież bezcelowe. Taką maszynę lepiej dać komuś zaangażowanemu, kto wykorzysta ją i rozwinie dzięki niej swoje gospodarstwo.
Nie trudno domyślić się, że lenistwo i próżnowanie jest bardzo chętnie podpowiadane człowiekowi przez szatana, bo jeśli uda mu się pozbawić człowieka łask przygotowanych przez Pana Boga, to już z samego tego faktu zwyciężył. Jeśli walczymy z wrogiem na froncie i uda się nam sprawić, aby do żołnierzy przeciwnika nie dotarło zaopatrzenie (np. amunicja lub paliwo do czołgów), to walka z takim osłabionym przeciwnikiem zwiększa szanse na nasze zwycięstwo. To jedna z metod, jaką szatan wykorzystuje przeciwko nam.
Podsumujmy teraz podjęty przez nas temat. Bez wątpienia dobrze jest, aby każdy mógł sam zarobić na swoje utrzymanie (św. Paweł: „Kto nie pracuje, niech też i niech nie je”). Życie na czyimś garnuszku jest z chrześcijańskiego punktu widzenia czymś niewłaściwym. Jeśli oglądamy programy reporterskie w telewizji, to często spotykamy się z opowieściami o osobach niepełnosprawnych, które pomimo swego kalectwa pracują i chcą pracować, chcą sami zarobić na swoje utrzymanie. Kiedyś się mówiło, że „praca uszlachetnia”, i to jest prawda. To ważny element naszego osobistego rozwoju.
Z drugiej strony, jeśli jesteśmy z kimś w związku, możemy swoją sferę zawodową oddać na rzecz większej całości, jaką jest rodzina. Zajmowanie się domem i dziećmi jest naszym wkładem w rodzinę i przez to będziemy usprawiedliwieni przed Panem Bogiem. Nie ma bowiem nic lepszego dla nas, jak poświęcić się dla kogoś innego (ale tylko z miłości). Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, co robimy z wolnym czasem. Jeśli na zajmowanie się domem schodzi nam dziennie cztery godziny, a resztę czasu, zanim współmałżonek nie przyjdzie z pracy, przeznaczamy na przeglądanie np. mediów społecznościowych, będziemy podlegać grzechowi próżnowania, bo w tym czasie moglibyśmy wnieść w życie coś dobrego, przypodobać się Bogu, komuś pomóc, cokolwiek.
Zawsze zwracajmy uwagę na to, jaką wartość w oczach Pana Boga będzie miało to, co chcemy zrobić – i przede wszystkim, pielęgnujmy w sobie miłość, bo ona jest podstawą wiary chrześcijańskiej, i wtedy nic nie będzie dla nas przymusem czy obowiązkiem, a wszystko będzie wypełnieniem naszej duszy, bo pomagając komuś, będziemy się czuli tak, jakbyśmy pomagali cząstce siebie. Z tego otrzymamy od Pana Boga chwałę, jeśli upodobnimy się do Jego Syna, Jezusa Chrystusa.
Polecane artykuły:
Witam pana chciałem zadać takie pytanie co zrobić czy to już nie paranoja jakieś lęki ? Bo ciągle boję się że po śmierci mogę trafić do piekła zostać potępiony.Dużo od gdzieś 3 lat czytam o wizjach objawieniach piekła to chyba za bardzo na mnie podziałało na moją psychike.Dużo też czytałem takich objawień jakiś świętych typu Jana Bosko albo Faustyny Kowalskiej czy Józefa Mendez i jakiś apokryf Apokalipsa św Piotra.Ciągle boję się bo to co robię jak postępuje że będę w piekle że nie dostanę się do nieba.Wyobrażam sobie jak to piekło wygląda czytałem i słowa pana Jezusa na temat piekła i nawet trafiłem na jakieś obrazy z piekła jakiejś koreańskiej malarki która podobno widziała piekło i namalowała jak wygląda.Po tym jak to już kilka razy czytałem wizje tej osoby i te jej malunki często mam doła i nie wiem co będzie po śmierci ze mną.Nie wyobrażam sobie żeby mieć taką wieczną mękę takie katusze przechodzić i to całe wieki w nieskończoność.Czasem w nocy nie mogę nawet spać jak myślę o tym że mógłbym trafić w takie miejsce jak piekło.Ciągle zastanawiam się czy robię dobrze albo już nawet wypisuje sobie grzechy jakie popełniłem i tak nawet spowiadam się ciągle przez jakiś już czas z tego samego bo znowu upadam.
OdpowiedzUsuńOdsyłam do mojej odpowiedzi w komentarzach do pierwszej części tego artykułu: https://wiara-jest-super.blogspot.com/2021/10/czy-osoba-bezrobotna-podlega-grzechowi.html
UsuńWitam raz jeszcze kolejny raz.
OdpowiedzUsuńW tym poście chciałem poruszyć temat życia po śmierci.Pisałem kiedyś już o tym do pana na ten temat takie różne rozważania teorie.Zawsze mnie zastanawiało te nieścisłości jakieś niedopowiedzenia.
Tak jak to jest że jest sąd szczegółowy i ostateczny? Po co sądzić człowieka dwa razy? Czyli według kościoła katolickiego dusza zaraz po śmierci jest sądzona z całego swojego życia ale jest przecież także sąd ostateczny po co więc jeszcze sąd szczegółowy? Czyli dusza jednak od razu trafia po śmierci do nieba albo piekła? Czy jednak czeka na dzień sądu ostatecznego gdzie będzie osądzony każdy człowiek.Przecież chyba to na sądzie ostatecznym okaże się kto wejdzie do nieba a kto będzie potępiony? Więc w końcu teraz jest tak że dusza jest uśpiona i czeka na dzień sądu który zna tylko pan Bóg i tam powstaną umarli wskrzeszeni i będą osądzeni. Czyli nie wiem w końcu to piekło jest puste i nic nie ma tam żadnego potępionego bo w jaki sposób skoro nie było jeszcze dnia sądu? To w końcu tam te wszystkie objawienia o piekle jak to jest że Jan bosko albo Faustyna czy Józefa Mendez widzieli piekło jak wygląda? Czy jednak dusza od razu jest sądzona z tego jak żyła i jest albo w niebie albo w piekle? To mnie zastanawia bo po co mówić że tak od razu idzie się do nieba albo piekła a co z sądem na końcu czasów? Co ciekawe wszystkie narody tam będą osądzeni nawet tacy co wierzą w Budde albo Allaha. Co jeszcze spotkałem się kiedyś z tekstami ale to akurat nie jest prawdziwe że potępiona dusza będzie unicestwiona i całkiem przestanie istnieć jakby ktoś ją wymazał gumką. Ale to jednak chyba sprzeczność że potępieni zginą całkowicie w morzu ognia.
Mam na uwadze Pana zapytania przesłane mi miesiąc temu w prywatnej wiadomości i pragnę poinformować, że w tym tygodniu powinien ukazać się na blogu pierwszy artykuł odpowiadający na postawione wtedy (i teraz w tym komentarzu) pytania. W sumie wyszło 7 artykułów tematycznych więc zachęcam do zaglądania na bloga w najbliższym czasie.
UsuńPodzieliłem to na osobne posty bo to są dłuższe rozważania.Co ciekawi mnie zawsze temat piekła jako wiecznej męki katuszy wręcz jak w filmie grozy. Skąd tam święci tak wiedzą skoro ewangelie nie opisują jak będzie wyglądało piekło jest tylko mowa o morzu ognia czy zgrzytaniu zębów. Ale nie że tam za dany grzech będzie tam dusza miała jakieś męki straszne.Co jeszcze ciekawe to dotarałem niby do apokryfu Apokalipsy św Piotra i tam racja były opisy jak będą wyglądały poszczególne kary za różne rodzaje grzechów i jak będą potępieni w jaki sposób ukarani. Ale to jest apokryf nie księga pisma św jednak nie wątpie że to może być prawda i że tak będzie.Jednak kościół nie dopuścił takiej księgi do kanonu pisma św bo jest za brutalna czy okrutna wizja piekła? Dla mnie to było przerażające ale też porównałem to z objawieniami św kościoła.Co jeszcze mnie zastanawia to jak jest z tym czyścem bo jednak dużo sprzecznośći jest czy on w ogóle istnieje taki stan oczyszczenia duszy przed wejściem do nieba? Czy Jezus w ogóle nauczał o tym w ewangelii czy nawet jego uczniowie coś takiego jak czyściec potwierdzili że taki stan przejściowy istnieje? Czy jednak nie ma czyśca i człowiek trafia tylko do nieba bądź piekła? Tak jeszcze co do tego trafienia duszy po śmierci to jest przykład z męki Jezusa gdzie do nawróconego łotra powiedział że jeszcze dziś będzie z nim w raju.Ale tak to w końcu ziemia ma wydać umarłych na końcu świata. Człowiek ma być osądzony wedle uczynków. Jak to będzie bo czy Jezus albo apostołowie mówili że będzie sąd szczegółowy? Biblia nie mówi nic o tym nawet jakie kary są za poszczególne grzechy w piekle a jedynie jest apokryf który to opisuje. Skąd więc teksty w stylu piekło jest puste? Bo tak już mówił papież nawet no tak jest puste bo nie odbył się jeszcze sąd boży nad ludzkością? Czyli męki piekielne zaczną się dopiero jak odbędzie się sąd ostateczny? Ale przecież święci widzieli już teraz piekło i wiedzą że istnieje byli tam bo Jezus im pokazał by to ogłosili światu. A czyściec też była jakaś tam mistyczka która rozmawiała podobno z duszami czyścowymi nawet była o tym książka. Jak to więc jest ?
OdpowiedzUsuńJeszcze chciałem dodać bo nie wspomniałem o tym jak kiedyś trafiłem na pewien tekst o prywatnym objawieniu pewnej malarki z Koreii.Namalowała ona jak wygląda piekło i poszczególne męki w nim za dany grzech jak cierpi potępiony.
OdpowiedzUsuńTam był taki tekst co przekazał jej pan Jezus że nie liczy się tylko to że ludzie w niego uwierzą i myślą że już są zbawieni bo uwierzyli w Jezusa. Ale liczą się także uczynki i to jakimi byli ludźmi jak postępowali za życia.Czyli jednak nie wystarczy że ktoś grzeszył całe życie i żył źle a przed śmiercią uzna że wierzy w Jezusa i oczekuje na to że będzie zbawionym? A tak zawsze mówią w kościele że kto uzna Jezusa za swojego zbawiciela będzie zbawionym jeśli uzna że Jezus umarł na krzyżu za nasze moje grzechy.
Ale racja że uczynki na pewno i postępowanie też jest ważne.Jednak przeraża to że ludzie tam cierpią w piekle katusze.Objawienie siostry Faustyny czy Pastuszkowie z Fatimy nie pokazuje takiej brutalności czy okrucieństwa nie przeraża tak jak przedstawiła to wspomniana malarka w swoich obrazach z piekła czy jak czytałem o tym w apokryfie księgi Apokalipsa św Piotra.Pamiętam że jeszcze czytałem miałem nawet pobraną książkę pewnej amerykanki bodajże która też widziała piekło i była tam oprowadzana po nim po jego kręgach.Osoba ta widziała też różne męki potępionych dusz za różne grzechy i opisywała jak to wyglądało ze szczegółami co się działo z tymi cierpiącymi.Ta książka jest niezbyt obszerna ale też w bardziej brutalny okrutny sposób przedstawia piekło a kobieta która to opisuje nie szczędzi tam bardzo przerażających opisów. Nawet opisuje jak sama cierpiała w piekle i jak tam był moment że przekonała się co czuje potępiony i jak jest gdy się trafi w ręce szatana.
Nie pamiętam autorki tej książki ale jest na pewno dostępna do pobrania.Co mogę powiedzieć nawet święci jednak nie przedstawiają piekła tak brutalnie okrutnie przerażająco jak taka osoba która była osobą świecką nie była święta ogłoszona.Zresztą może jednak Jezus chciał przekazać nam prawdę o tym czym jest piekło tylko jednak kościół nie dopuścił pewnych tekstów do biblii i uznali to za brutalne za bardzo okrutne.Dlatego więc może te objawienia i wizje były gdyż ludzie nie mieli dokładnego obrazu tego jak wygląda piekło. Nie mówię już o czyśćcu którego nawet w apokryfach Jezus nie przedstawił nie wspomniał że coś takiego jest po śmierci i taki stan jest możliwy.Czyli mamy tylko wymysł jakiś soborów gdzie sobie wymyślono że jest czyściec a tak naprawdę to jest nie prawda? W ogóle zastanawia mnie czemu tyle przekręcania tyle nieścisłości i przeinaczania faktów?
Odpowiedzi na wszystkie te pytania znajdą się w cykl€ artykułów, które ukażą się na blogu w najbliższym czasie (w miarę możliwości czasowych.
Usuń