poniedziałek, 5 grudnia 2016

Rekomendacja: Pójdź ze Mną cz 3

<<-- Czytaj artykuł od początku

ROZMOWA MIĘDZY SIOSTRĄ ZAKONNĄ A DUSZĄ Z CZYŚĆCA WSTĘPUJĄCĄ DO NIEBA


Siostra: Kochaj swe powołanie... O, gdybyś mnie zobaczyła!
Ja: Ale czy to ty?
Siostra: Tak, to, ja, ale nie możesz mnie zobaczyć. Jestem duszą błogosławioną.
Ja: Ziemia dała ci tyle cierpienia i cierni.
Siostra: Dziękujmy Panu za to, bo inaczej zbyt przywiązałabym się do przemijających rzeczy tego świata. Jestem teraz w miejscu rozkoszy!
Ja: A więc jesteś w niebie?
Siostra: Nie! Jeszcze nie. Ale się raduję, a cóż to będzie potem w niebie? Raduję się, bo cierpię i cierpię, a im więcej się raduję, tym więcej cierpię.
Ja: A sąd?
Siostra: Właśnie! Miłosierdzie Boże jest jakby mamusia, która mówiła, pieszcząc swe dziecię: „Biedne maleństwo tyś nie zrobiła tego umyślnie”!
Ja: A nasze winy?
Siostra: Pan mówi do diabła: „To twoje dzieło”! Wszystko polega na tym, by z całego serca należeć do Chrystusa przez całe życie.

Ja: Powiedz mi coś napotkała przy swym zgonie?
Siostra: Nieskończone Miłosierdzie, dwie ręce miłosne i Serce bijące Miłością!
(Obudziła mnie w nocy wołając…..)
Siostra: Dlaczego nie kochacie Boga? Ja umieram z miłości!

Siostra: Nie obawiajcie się cierpienia, bo nie jest godne… nie jest godne… Takim jest dobro, które mnie oczekuje, że wszelki trud jest mi miłym! Będę z wami zawsze! Tak wielką łaskę czyni wam Bóg.

Siostra: O, gdybyś wiedziała, jakie miejsce rozkoszy przygotował Pan dla tych, którzy Go kochają!

Siostra: Weszłam do nieba w tej chwili (godz. 10.30; 15-go sierpnia 1967 roku) z naszą Królową i całym dworem wielbiącym… Aniołowie… Archaniołowie... A ze mną Mamusia i Tatuś i zmarła przyjaciółka. Oto upadłam do stóp Trójcy Przenajświętszej, zatopiona w tym oceanie rozkoszy. Niebo na całą wieczność. Czy sobie to wyobrażasz kochana siostro?
     O, co za miejsce przygotował Pan dla tych, którzy Go kochają! – A ze mną Mamusia i Tatuś! Oto spotkamy się! Jest A…, zmarły brat, F… drugi braciszek i F… siostrzenica. Wszyscy jaśnieją wieczną młodością. Minęły bóle i przykrości ziemi, a moje łzy stały się perłami na mojej szacie. Miłosierdzie Pańskie na wieki wyśpiewywać będę. A ty pisz ognistymi literami o Miłosierdziu Pańskim i głoś to wszystkim ludziom. Oko ludzkie nie widziało i ucho ludzkie nie słyszało, co Pan przygotował dla swoich wybranych! (…)
     Z życia ziemskiego liczą się w niebie tylko nasze bóle i łzy. Dziękuję ci, że mnie podtrzymywałaś za życia. Ileż to razy mówiłaś mi, że każde westchnienie naszego serca znane jest Jezusowi! Miałaś rację! – Mamusia, Tatuś, F., A., F., wszyscy połączyli się w wiekuistej radości z innymi członkami naszej rodziny. Teraz w czyśćcu nie mamy nikogo naszego, ale módlcie się za inne dusze tam zatrzymane. Ileż to dobroci, jak wiele Miłosierdzia okazał nam Pan. A ja nie mówię ci żegnaj, tylko do zobaczenia! Chciałam cię zapalić miłością Bożą. Spędzę me niebo obok ciebie, będę ci pomagać, dawać święte natchnienia…. Prosiłam o to Pana. 








Polecane artykuły:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Reklama

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły