W życiu
człowieka przychodzi czasem taki czas, że przypomina on sobie o
Bogu i pragnie wrócić do Niego (jeśli do tej pory był osobą
niewierzącą) lub zbliżyć się bardziej niż dotychczas (jeśli
jest osobą wierzącą). Intuicyjnie podejmuje pewne działania
mające to umożliwić, ale wciąż dostrzega różnice w swojej
wierze w porównaniu z tą Mocą, o której czyta w Piśmie Świętym.
Zaczyna więc zastanawiać się, czy wszystko robi tak, jak trzeba i
czy to, co czyta, aby na pewno jest prawdą. Śmiało możemy
odpowiedzieć, że wszystko, co jest w Biblii napisane o mocy
płynącej z wiary, jest prawdą, jednak by ją doświadczyć, musimy
być w bliskości z Panem Bogiem.
W artykule tym
przedstawiamy pięć pierwszych kroków, jakie należy wykonać, aby
wstąpić na drogę żywej wiary, drogę prowadzącą do Pana Boga.
Jest ona wspólna zarówno dla tych, którzy wierzą, ale chcą swoją
wiarę pogłębić, jak i dla osób niewierzących, które chcą
otworzyć się na wiarę chrześcijańską i na Pana Boga.
Krok 1: Wyrażenie swojej woli
Pan Bóg dał
wszystkim istotom, jakie stworzył wolną wolę, aby istoty te
nieprzymuszone odgórnie mogły Go poznać i pokochać. Mógł
oczywiście stworzyć sobie istoty zaprogramowane, które machinalnie
powtarzałyby: „kocham Cię...”, „kocham Cię...”, „kocham
Cię...”, ale – jak się zastanowimy – wiemy po sobie, że my
sami nie chcielibyśmy nikogo takiego dla siebie. Chcielibyśmy, aby
druga osoba sama od siebie, z głębi swego serca wyznawała nam
miłość. Z Panem Bogiem jest dokładnie tak samo. Dał nam wolną
wolę, abyśmy mogli Go pokochać dobrowolnie, szczerze i prawdziwie.
Choć Pan Bóg
stale jest przy nas (nawet gdy w Niego nie wierzymy), niewiele może
On zrobić, abyśmy Go zapragnęli, bo musiałby zaingerować w naszą
wolną wolę, a nie po to ją nam dawał, aby teraz w nią ingerować.
Pozostaje Mu tylko czekać, aż człowiek przypomni sobie o Nim.
Chcą
poszerzyć swoje życie o wiarę chrześcijańską lub zbliżyć się
do Pana Boga, pierwsze co powinniśmy zrobić to wyrazić swoją
wolę, najlepiej na głos, że chcemy, aby Pan Bóg był dla nas
ważny i chcemy, aby angażował się w nasze życie. Pamiętajmy, że
zawsze to my – jako posiadacze wolnej woli – musimy w stosunku do
Pana Boga uczynić pierwszy krok. Pan Bóg może tylko na tę wolę
odpowiedzieć, dlatego cierpliwie czeka, oczekując naszej zgody.
Wypowiedzenie
swojej woli należy traktować jako początek drogi do Pana Boga, ale
jeśli nie chcemy być tylko bożą owieczką, lecz chcemy, aby Pan
Bóg aktywnie brał udział w naszym życiu, warto złożyć jeszcze
przy tym swoje oczekiwanie co do Pana Boga.
Ja na przykład
(gdy wracałem do Pana Boga) wyraziłem swoje oczekiwanie, że nie
chcę martwego boga, który gdzieś tam wisi sobie na ścianie w
postaci krzyżyka lub w milczeniu przypatruje się z Nieba na moje
życie. Skoro Pan Bóg jest bogiem żywym i prawdziwym (jak czytamy w
Piśmie Świętym) to chcę, aby mój bóg brał aktywny udział w
moim życiu, i skoro chce, abyśmy nazywali Go Ojcem, to też niech
się zachowuje jak ojciec i będzie blisko mnie. Jak można
przeczytać w moim świadectwie wiary, tak też się stało.
Czy możemy w
ten sposób podchodzić do Pana Boga i wiary chrześcijańskiej? Jak
najbardziej tak, dlatego że żywa wiara chrześcijańska jest
relacją Ojca z dzieckiem, gdzie bliskość emocjonalna, mentalna i
duchowa jest podstawą wiary. Święty Jan od Krzyża pisze: „Tyle
od Boga otrzymujemy, ile się od Niego spodziewamy...”, na co nie
trudno znaleźć potwierdzenie w Piśmie Świętym.
Pan Bóg chce
nam dużo dawać i chce być z nami w dużej bliskości, ale to tylko
od nas zależy, ile z tego przyjmiemy. Po pierwsze, jeśli niewiele
będziemy od Pana Boga oczekiwali, niewiele będziemy się spodziewać
po wejściu na drogę wiary, to też i niewiele otrzymamy, a nasza
wiara będzie martwa.
Po drugie,
jeśli nawet będziemy oczekiwać więcej, ale nie do końca będziemy
wierzyli, że to otrzymamy, to także niewiele otrzymamy. Wyobraźmy
sobie nasze dziecko, które z jednej strony chce coś od nas dostać,
ale zaraz z drugiej strony powątpiewa w naszą miłość lub że mu
to damy. Czy takie nastawienie pozytywnie nas nastraja? Bardziej nas
rani i sprawia, że nie dajemy tyle, ile moglibyśmy dawać. Jednak,
gdy dziecko jest grzeczne i samo od siebie rzuca się w nasze
ramiona, mówiąc, że nas kocha, to przecież z tej miłości do
niego – gdybyśmy tylko mogli – nieba byśmy mu uchylili. Z Panem
Bogiem jest tak samo. Powątpiewanie w Jego miłość, miłosierdzie
czy dobrą wolę nie przybliży Go do nas, wręcz przeciwnie:
odsunie, a nawet może rozgniewać.
Krok 2: Modlitwa
Modlitwa jest
chyba pierwszym pomysłem, jaki przychodzi nam do głowy po podjęciu
decyzji o zaangażowaniu się w swoją wiarę. Najbardziej klasyczną
i podstawową modlitwą jest „Modlitwa Pańska” zwana popularnie
modlitwą „Ojcze nasz”. Jest ona na początek wystarczającą
modlitwą, ponieważ zawiera wszystkie najważniejsze elementy, jakie
powinniśmy wyartykułować. W miarę potrzeby i rozwoju duchowego
można potem stosować inne, dodatkowe modlitwy, które znajdziemy w
zakładce „Przydatne modlitwy”. O tym, jak ja ożywiałem swoje
modlitwy, piszę w artykule pt. „Moje ożywianie modlitw”.
Krok 3: Pragnienie i myślenie o Bogu
Myślenie o
Bogu tylko na czas modlitwy w żaden sposób nie ożywi naszej wiary
i nie zbliży nas do Niego. Trudno nawiązać bliską więź z osobą,
o której się często nie myśli i nie pragnie jej. Modlitwa jest
tylko pewnym ukoronowaniem zaangażowania swoich myśli i uczuć w
rozwijanie bliskości z Bogiem. Powinniśmy częściej o Nim myśleć
i pragnąć Go, bo tam, gdzie skupiają się nasze myśli i uczucia,
tam też płynie nasza Moc. Zapoznaj się też z artykułem pt. „8 przeszkód w ożywianiu swojej wiary”.
Polecane artykuły:
- Pragnienie Boga, jako podstawa bliskości z Panem Bogiem
- Samoświadomość w rozwoju duchowym
- Zapominanie o Bogu - zabójca bliskości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz