Franciszek
z Asyżu coraz jaśniej rozumiał, że wezwanie do odbudowy Kościoła
odnosiło się nie do kościołów materialnych, ale do Kościoła
żywego, jako kapłaństwa i wiernych. Franciszka nie opuszcza też
myśl o głoszeniu Jezusa tam, gdzie jeszcze nigdy o Nim nie słyszeli
i pragnienie męczeństwa. W owych latach Europa katolicka żyła
wyprawami krzyżowymi do Ziemi Świętej. Również i Franciszek
zapalił się, aby nawiedzić ziemię Pana Jezusa i by nawracać
mahometan. Wyrusza więc w drogę morską na Bliski Wschód i
nawiedza święte miejsca Palestyny. Wysyła też braci na misje- na
wschód i do Afryki. Pielgrzymka do Miejsc Świętych wywarła na
Franciszku niezatarte wrażenie. Pozostając pod jej wpływem,
postanowił w czasie jednej ze swoich misyjnych wędrówek, w noc
Bożego Narodzenia w grocie skalnej urządzić szopkę. Do stajenki,
w której pewien gospodarz miał osiołka i wołu, zaniósł niemowlę
gospodarza i położył je w żłobie. Odczytał braciom tekst z
Ewangelii o narodzeniu Pana Jezusa, wśród łez wygłosił homilię
o tej tajemnicy, a na zakończenie odśpiewano hymn kościelny na
Boże Narodzenie. Tak to powstały „żłóbki” i „jasełka”.
Chciał w ten sposób naocznie ukazać wielką miłość Chrystusa do
człowieka, ubóstwo, w jakim się narodził i uniżenie, jakiego
doznał, rodząc się w otoczeniu bydląt.
Blog adresowany do osób, które chcą rozwijać swoją wiarę i zbliżać się do Pana Boga pisany przez wieloletniego Praktyka.
czwartek, 30 czerwca 2016
poniedziałek, 27 czerwca 2016
Św. Franciszek z Asyżu cz 1
Urodził się w bogatej rodzinie kupieckiej. W swej młodości był bardzo popularnym wśród rówieśników i towarzyskim chłopcem. Czas swój spędzał na zabawach i hulankach. Był przywódcą wielu rozrywkowych grup. Rodzice, chociaż wprowadzili syna w zawód kupiecki, pragnęli, aby osiągnął on stan szlachecki, którego im pochodzenie nie dawało. Nie przeszkadzali więc synowi w jego marzeniach o ostrogach rycerskich i szlacheckim stanie. Nie szczędzili także pieniędzy, kiedy Franciszek, naśladując wielkich panów i rycerzy, wydawał wystawne i kosztowne uczty dla swoich towarzyszy oraz rówieśników. Kiedy wybuchła wojna między Asyżem a Perugią, Franciszek chętnie stanął w obronie rodzinnego miasta. Miał wtedy ok. 20 lat. Dostał się jednak do niewoli, w której przebył rok. W więzieniu młody Franciszek odróżniał się od innych więźniów wytrzymałością i pogodą ducha, jednak szybko osłabły jego siły fizyczne. Po odzyskaniu wolności popadł w długą chorobę.
Po
powrocie do domu Franciszek prowadził interesy handlowe ojca. Tak
byłoby może do końca jego życia, gdyby pewnego dnia podczas
modlitwy w kościółku nie usłyszał głos: „Franciszku,
idź i napraw mój Kościół, gdyż popada w ruinę!”. Był
przekonany, że głos Boży nakazuje mu naprawić ów kościół,
który wówczas faktycznie był w ruinie. Wrócił do domu, zabrał
ze sklepu ojca cenne sukna i sprzedał je na targu, a uzyskane
pieniądze postanowił przeznaczyć na odbudowę kościółka. Tego
mu ojciec nie darował. Zaprowadził syna przed sąd biskupi (na
życzenie Franciszka, który uważał, że żaden inny trybunał nie
jest dla niego miarodajny) i urzędowo go wydziedziczył, żądając
jednocześnie zwrotu pieniędzy. Wówczas Franciszek oddał ojcu nie
tylko pieniądze, ale także i ubranie mówiąc, że od tej pory
tylko Bóg będzie dla niego Ojcem. Przywdział szatę pokutną w
formie krzyża, przepasał się sznurem i zaczął prowadzić życie
pokutne, utrzymując się jedynie z jałmużny. Pragnął w ten
sposób naśladować Jezusa Chrystusa. Pomny na polecenie z nieba,
chodził po okolicy i własnymi rękami naprawiał zniszczone wiekiem
kościoły. Wolny czas poświęcał także chorym w miejscowym
przytułku–szpitalu. Wiedziony również pragnieniem nawracania
dusz zaginionych, chodził po okolicznych miasteczkach i wsiach i
nawoływał do pokuty. Trwało to dwa lata.
środa, 22 czerwca 2016
Św. Paschalis Baylon
Urodził się w Torre Hermosa w Hiszpanii. Rodzice jego byli ubogimi, lecz nadzwyczaj bogobojnymi rolnikami. Nie posiadając środków finansowych do uzyskania jakiegokolwiek wykształcenia, został pastuchem wiejskim. Jednak żądza nauki naprowadziła go na pomysł, aby uczyć się w czasie swych obowiązków od przechodniów, głównie głosek i czytania. Postępy w nauce służyły mu do pogłębiania wiadomości religijnych przyswojonych sobie w domu od rodziców. Paschalis jako pasterz, najpierw trzody rodzinnej, a potem u obcych, miał wiele czasu na modlitwę i czytanie książek. Nie obserwowany przez nikogo oddawał się również praktykom pokutnym, aż do krwawych biczowań.
Od wczesnych lat żywił szczególne nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej. Myśl bowiem o Bogu ciągle przepełniała jego serce; najchętniej rozmyślał o Jezusie i o męce Pańskiej. Wszystko, co widział i poznał, odnosił do Stwórcy, do Jego wszechmocy i mądrości. Za zadanie życia poczytywał sobie wyłączną służbę Bogu. Nie znęcił go więc plan swego pana, aby został przybranym jego synem, bo obawiał się, aby dostatki nie odwiodły go od wytyczonego prawidła życiowego. Bóg odznaczał Paschalisa już jako młodzieńca zachwyceniami wśród modlitwy na polach i potokami łask wewnętrznych pociech. Lud nazywał go świętym pasterzem.
Z powodu zaniedbanego wyglądu nie chciano go przyjąć do klasztoru. Kiedy miał 24 lata, jego pobożność, dar kontemplacji były już szeroko znane w okolicy. Franciszkanie otworzyli przed nim bramy nowicjatu w Montfort koło Walencji. Zaproponowano mu studia i przyjęcie święceń kapłańskich. Nie przyjął jednak tej oferty. Pozostał skromnym bratem zakonnym. Uświęcenie swoje widział w zjednoczeniu z Bogiem i w sumiennym wypełnianiu najniższych obowiązków w klasztorze. Najwięcej cenił sobie zajęcie furtiana. Dawało mu to bowiem wiele okazji do znoszenia przykrości, do upokorzeń, a równocześnie do pełnienia usług potrzebującym. Paschalis kierował się przykładem życia św. Franciszka z Asyżu oraz naukami św. Piotra z Alkantary, co zaowocowało głęboką pobożnością oraz wielką czcią i ukochaniem Eucharystii.
poniedziałek, 20 czerwca 2016
Rękopis z czyśćca cz 4
Bóg szuka dusz
opróżnionych z samych siebie, by napełnić je swoją miłością.
Znajduje ich niewiele. Miłość własna nie pozostawia miejsca dla
Jezusa.
Mało też ludzi umie
modlić się tak, jak by Jezus tego pragnął. Brak im ufności, a
przecież Jezus wysłuchuje tylko w oparciu o intensywność naszych
pragnień i naszej miłości. To jest powód, dla którego łaski, o
które się ubiegamy, nie przypadają nam w udziale.
Nigdy nie trać odwagi i
nie zniechęcaj się, niezależnie od tego, co cię spotka. Gdyby
Jezus chciał, mógłby cię doprowadzić do wybranego dla ciebie
szczytu doskonałości w kilka godzin, w mgnieniu oka. A tymczasem
nie! Woli On raczej widzieć twoje wysiłki, pragnie, byś sama się
przekonała i zobaczyła, jak stroma i wyboista jest droga
doskonałości.
Aby być szczęśliwym w
służbie dobrego Boga, trzeba się porządnie natrudzić, wziąć
się w garść, poprawić się ze swych błędów i stawać się
każdego dnia coraz lepszym!
Jak mało troski o życie
wewnętrzne w świecie! Nawet w zgromadzeniach zakonnych!... Zanadto
poszukuje się dla siebie wygód, nie chce się sobie zadać w
czymkolwiek przymusu i zdobyć się na ograniczenia... A dobry Bóg
byłby tak szczęśliwy, (jeśli można się tak wyrazić), gdyby
kochano Go bez przymusu i skrępowania, ze szczerego serca...
Ileż czynów
bezużytecznych, ile dni nijakich, bez miłości do Jezusa, bez
czystych intencji! Wszystko to idzie na marne, bo nie będzie się
liczyło w niebie!
piątek, 17 czerwca 2016
Rękopis z czyśćca cz 3
Wielcy grzesznicy i ci,
którzy prawie całe życie pozostawali z dala od Boga wskutek
obojętności oraz zakonnice, które nie są tym, czym powinny były
być, są w wielkim czyśćcu. Tam dusze te nie korzystają wcale z
modlitw za nie ofiarowanych. W życiu były obojętne względem Boga,
więc z kolei On jest obojętny względem nich i pozostawia je w
pewnego rodzaju opuszczeniu, aby odpokutowały za życie, które było
nijakie.
A odnośnie do tego, co
ci już mówiłam: powinnaś dojść do tak wielkiego zjednoczenia z
Bogiem, by cię już nic nie wyprowadzało z równowagi: troski ani
radości, powodzenia ani niepowodzenia, czyjeś względy ani niechęć.
Trzeba, żeby nic z tego wszystkiego nie robiło na tobie
najmniejszego wrażenia, lecz by Jezus w tobie górował nad
wszystkim, a ty byś była nieustannie w Niego wpatrzona w swym
wnętrzu, bu móc chwytać w lot Jego najskrytsze pragnienia.
Im bardziej dusza kocha
Jezusa, w tym większym stopniu jej modlitwy i czynności są w Jego
oczach zasługujące. Jedynie miłość otrzymuje nagrodę w niebie.
Wszystko, co czyni się bez miłości, jest bez znaczenia, a tym
samym stracone.
Gdybyś wiedziała,
kim jest dobry Bóg! O, wtedy nie byłoby ofiary, której nie
chciałabyś ponieść ani cierpienia, przed którym byś się
cofnęła, aby móc Go widzieć, choć przez minutę!
Po
śmierci rodziców i przyjaciół zmówi się kilka modlitw i kilka
dni popłacze, i na tym koniec! Odtąd dusze są opuszczone... Co
prawda zasługują one na to, bo same na ziemi nie modliły się za
zmarłych, a Boski Sędzia daje nam na tamtym świecie tylko to, co
robiliśmy na ziemi. Kto zapominał o duszach cierpiących, sam z
kolei jest zapomniany. Gdyby jednak zachęcono go do modlitwy za
zmarłych, gdyby dano mu, choć trochę poznać, czym jest czyściec,
być może postępowałby inaczej.
Sądy dobrego Boga różnią
się bardzo od sądów ludzkich. Ma On wzgląd na temperament,
charakter, na to, czy coś zostało zrobione przez lekkomyślność,
czy z całą złośliwością. Jezus zna serca do głębi, więc nie
jest Mu trudno dostrzec, co w nich się dzieje. Jezus jest bardzo
dobry, lecz również ogromnie sprawiedliwy!
środa, 15 czerwca 2016
Rękopis z czyśćca cz 2
Gorąco ci? Ach, gdybyś
wiedziała, jaki to żar panuje w czyśćcu w porównaniu z waszym
upałem! Jedna krótka modlitwa przynosi nam tak wielką ulgę!
Odświeża nas jak bardzo spragnionego – szklanka zimnej wody.
Spełniaj wszystkie swe
czynności na oczach Boga. Mówiłam ci już: radź się Go we
wszystkim, co masz powiedzieć lub uczynić. O, ile łask spłynie
wtedy na ciebie! Niech twe życie będzie życiem z wiary i miłości.
Dobry Bóg sprawia, że
niektóre dusze posiadają wiele rzucającej się w oczy czułości
serca, podczas gdy inne są mniej czułe. To wszystko jest zgodne z
Jego planem. On sam dał niektórym serce bardziej wrażliwe przede
wszystkim ze względu na siebie samego: by całą swoją miłość
przelewały one w Jego godne uwielbienia Serce. Jest przecież Panem
i wolno Mu dawać każdemu według własnego upodobania. On też ma
swoje szczególne upodobanie w niektórych duszach. Ty jesteś jedną
z nich.
Sprawiasz przykrość
dobremu Bogu, gdy o Nim nie myślisz. Wyobraź sobie spotkanie
przyjaciół, wśród których często wyróżniamy jednego, lepiej
nas rozumiejącego, przed którym nie mamy niczego do ukrycia. I
pomyśl, co by to było, gdyby ten przyjaciel spostrzegł, że nie
zwracamy na niego uwagi, że nie kierujemy do niego ani słowa, a
nawet żadnym spojrzeniem nie staramy się powiedzieć mu tego, iż
pozostaje zawsze naszym najlepszym przyjacielem. Czyż nie odczuje
tego głęboko?! Jakie dobry Bóg ma względy dla ciebie! Oczywiście
kocha On wiele dusz, ale, jak ci już nieraz mówiłam, chociaż
zasługujesz na to mniej od innych, Bóg kocha cię w sposób
szczególny. Twoja obojętność sprawia Mu dotkliwy ból – tym
większy, im bardziej oczekuje od twego serca miłości wzajemnej, by
móc cię zalewać łaskami. Odczuwa On dobrze wszystko, co czynisz.
Pragnie On, byś o Nim myślała, to znaczy oczekuje, że mimo
różnych zajęć twoje myśli zawsze będą skierowane przede
wszystkim ku Niemu.
Zwiastowanie: Gdy
Bóg chce mieć jakąś duszę całkowicie dla siebie, najprzód ją
miażdży, tak mniej więcej, jak jabłka w prasie przy wyciskaniu
soku. Czyni tak, by zmiażdżyć jej namiętności, chęć szukania
siebie, słowem – wszystkie jej braki. Następnie zmiażdżoną w
ten sposób duszę kształtuje według własnego upodobania, a widząc
jej wierność, doprowadza ją w krótkim czasie do całkowitego
przekształcenia. Dopiero wtedy Jezus obsypuje ją specjalnymi
łaskami i zanurza w swojej miłości.
Miej tylko jedno
pragnienie: kochać dobrego Boga wciąż coraz bardziej, jednoczyć
się z Nim coraz pełniej. Oto twoje główne zadanie: stałe
pogłębianie życia wewnętrznego i coraz doskonalsze zjednoczenie z
twoim Jezusem. Powinnaś żyć w głębi swej duszy, zjednoczona z
Jezusem przez cierpienia fizyczne i duchowe, a zwłaszcza przez
miłość.
(przed Najświętszym
Sakramentem): Widzisz, jak Jezus jest samotny! Przy odrobinie dobrej
woli mogłoby tu jednak być w tej chwili więcej osób. Lecz aż
tyle obojętności... i to nawet wśród dusz zakonnych! Nasz Pan
jest bardzo na to wrażliwy. Przynajmniej ty kochaj Go za te dusze
niesprawiedliwe, a dobry Jezus odczuje ulgę w doznawanej wzgardzie.
Chwilowa obojętność i
brak względów z twej strony ranią Go, podczas gdy przeciwnie:
stała pamięć o Jego świętej Obecności, jeden wzlot ducha, jedno
spojrzenie, jedno małe zwrócenie na Niego uwagi – sprawiają Mu
przyjemność, jest na to wrażliwy.
Nie staraj się
przypodobać w swoich czynnościach nikomu poza Bogiem. Powinnaś
robić wszystko wyłącznie dla Niego, i to bez znudzenia,
zniechęcenia i znużenia, a poza tym bez względu na opinię ludzką.
Mówiłam ci już, że
dobry Bóg szuka w świecie dusz kochających Go, lecz kochających
miłością dziecięcą i pełną czułości; ta zaś, co i prawda,
ma być pełna czci, lecz zarazem nacechowana serdecznością.
Niestety, nie znajduje On takich dusz! Liczba ich jest mniejsza, niż
się przypuszcza, bo ludzie zbyt ciasno patrzą na Serce dobrego
Boga. Uważają też, że dobry Jezus jest zbyt wielki, by można się
było do Niego zbliżyć, stąd i miłość, jaką mają dla Niego,
jest w rezultacie chłodna. Cześć dla Niego wyradza się w końcu w
pewnego rodzaju obojętność.
Niech praca nigdy cię
nie nuży! Rozpoczynaj ją, co dnia, jakbyś jeszcze nic nie zrobiła.
To ustawiczne wyrzekanie się własnej woli, własnych wygód i
poglądów jest długim i bardzo zasługującym męczeństwem, bardzo
miłym Bogu.
- O czym Pan Bóg rozmawia ze świętymi
- Pragnienie Boga, jako podstawa bliskości z Panem Bogiem
- Moje ożywianie modlitw
poniedziałek, 13 czerwca 2016
Rękopis z czyśćca cz 1
Wstęp
„Rękopis z czyśćca”,
który dzisiaj rekomenduję jako wartą przeczytania literaturę
religijno-duchową, jest zapisem rozmów autorki z duszą czyśćcową,
który zawiera ciekawe pouczenia o życiu pozagrobowym, przy czym
pouczenia te są przeplatane licznymi radami z zakresu rozwoju
duchowego. Chociaż rady zawarte w nim kierowane są do konkretnej
osoby, jednak wiele z nich może przyczynić się do rozkwitu życia
duchowego każdego z nas.
Adresatką rad jest
zakonnica z klasztoru w Valogne, siostra Maria od Krzyża, która w
niedzielę 15 lutego 1874 roku usłyszała głos swojej zmarłej
zakonnej towarzyszki, siostry Marii Gabrieli. Zakonnica ta zmarła
trzy lata wcześniej, jako ofiara swego poświęcenia w wieku 36 lat.
Dusza pokutująca oświadczyła swej dawnej towarzyszce, której
radami niegdyś zbyt często pogardzała, że będzie ją z woli
Bożej wielokrotnie odwiedzać, aby dopomóc jej w uświęceniu się.
W ten sposób przez kilkanaście lat trwały między duszą s. Marii
Gabrieli a s. Marią od Krzyża tajemnicze dialogi, które siostra
Maria spisywała od 1874 do1890 roku.
Wybitni teologowie, którzy
badali Rękopis, orzekli jednogłośnie, że nosi on znamiona pełnej
autentyczności, posiada wielką wartość pod względem treści,
oraz że nie zawiera niczego przeciwnego wierze i zasadom życia
duchownego, niczego, co by z natury rzeczy nie miało służyć
zbudowaniu dusz.
Poniżej prezentuję
fragmenty owego Rękopisu, jako próbkę wartości tych zapisków.
Rękopis z czyśćca – siostra Maria od Krzyża
Czyń wszystko wyłącznie
w tym celu, by przypodobać się Bogu. Przed każdą czynnością
skup się przez chwilę i zastanów, czy to, co robisz, będzie Mu
miłe.
Tak, cierpię, ale moim
największym cierpieniem jest to, że nie oglądam Boga. Jest to
nieustanną męką, która o większy ból mnie przyprawia, niż
ogień czyśćcowy.
Ćwicz się w pamięci na
obecność Bożą i w oczyszczaniu intencji. Dobry Bóg poszukuje
dusz Jemu oddanych, które by Go kochały dla Niego samego. Jak mało
ich ma!
Nie, w czyśćcu nie
widzimy Boga. Gdybyśmy Go widziały, byłoby to już niebo!
Kiedy jakaś dusza tak
naprawdę, całkiem szczerze i z miłości szuka Boga w swoim sercu,
On nie pozwoli na to, by spotkał ją zawód.
sobota, 11 czerwca 2016
Bóg Ojciec mówi do swoich dzieci cz 4
Po tym bowiem jak
zleciłem Mojemu Synowi ustanowienie Najświętszej Eucharystii,
postanowiłem wchodzić w was za każdym razem, gdy przyjmujecie
Świętą Hostię. (…) Kiedy jestem w was, łatwiej wam daję
to, co posiadam, pod warunkiem, że Mnie o to prosicie. Przez ten
Sakrament łączycie się ze Mną ściśle i to w tej bliskości
wylanie Mojej Miłości sprawia, że w duszy waszej rozlewa się
Świętość, którą Ja posiadam. Zalewam was Moją Miłością,
zatem powinniście Mnie prosić o cnoty i doskonałość, których
potrzebujecie, a możecie być pewni, że w tych chwilach odpoczynku
Boga w sercu Jego stworzenia nic nie będzie wam odmówione. Ponieważ
posiadacie miejsce Mojego odpoczynku, czy więc nie zechcielibyście
Mi go dać? Jestem waszym Ojcem i waszym Bogiem, czy ośmielicie się
odmówić Mi tego? Ach, nie sprawiajcie Mi cierpienia waszym
okrucieństwem wobec Ojca, który prosi was o tę jedyną łaskę dla
Siebie.
Modlitwa Matki Eugenii
O, mój Ojcze niebieski,
jak jest słodko i miło wiedzieć, że Ty jesteś moim Ojcem, a ja –
Twoim dzieckiem! Przede wszystkim wtedy, gdy niebo mojej duszy jest
czarne, a mój krzyż zbyt ciężki, odczuwam potrzebę, aby Ci
powiedzieć: „Ojcze, wierzę w Twoją miłość do mnie!”. Tak,
wierzę, że Ty jesteś moim Ojcem, a ja – Twoim dzieckiem! Wierzę,
że czuwasz w dzień i w nocy nade mną i że nawet jeden włos nie
spadnie z mojej głowy bez Twojego pozwolenia! Wierzę, że jako
nieskończenie Mądry wiesz lepiej niż ja, co jest dla mnie
korzystne! Wierzę, że jako nieskończenie Mocny wyprowadzasz dobro
ze zła!
środa, 8 czerwca 2016
Bóg Ojciec mówi do swoich dzieci cz 3
Ale, w jaki sposób –
powiecie Mi – możemy przyjść do Ciebie? Ach, przyjdźcie drogą
zawierzenia! Nazywajcie Mnie Ojcem waszym, kochajcie Mnie w Duchu i
Prawdzie, a to wystarczy, by ta orzeźwiająca i przepotężna Woda
ugasiła wasze pragnienie. Jeżeli naprawdę chcecie, żeby dała wam
wszystko, czego wam brak do poznania Mnie i umiłowania, i jeżeli
czujecie się zimni i obojętni, wezwijcie Mnie tylko słodkim
imieniem Ojca, a przyjdę do was. Moje źródło ofiarowuje wam
miłość, ufność i to wszystko, czego wam brak, aby być zawsze
kochanymi przez waszego Ojca i Stworzyciela.
Ponieważ przede
wszystkim pragnę dać się poznać wszystkim, – aby wszyscy mogli
radować się, już tu na ziemi, Moją dobrocią i czułością –
stańcie się apostołami dla tych, którzy Mnie nie znają, którzy
jeszcze Mnie nie znają! Ja pobłogosławię wasze trudy i wysiłki i
przygotuję wam wielką chwałę blisko Mnie, w wieczności.
Źródło jest
symbolem Poznania Mnie, a ocean symbolizuje Moją Miłość i wasze
zaufanie do Mnie. Jeśli chcecie pić z tego źródła, zbadajcie
Moje głębiny, ucząc się Mnie poznawać. Poznawszy Mnie, rzućcie
się bez zwlekania w Ocean Mojej miłosiernej Miłości, powierzając
Mi siebie z ufnością tak wielką, że ona was przemieni, a Ja nie
będę się mógł jej oprzeć. Przebaczę wam wtedy grzechy i
napełnię Mymi największymi łaskami.
poniedziałek, 6 czerwca 2016
Bóg Ojciec mówi do swoich dzieci cz 2
Żyję z ludźmi w
większej zażyłości niż matka ze swymi dziećmi. Od czasu
stworzenia człowieka nigdy – ani przez chwilę – nie przestałem
trwać przy nim. Jako Stwórca i Ojciec człowieka odczuwam potrzebę
kochania go. Nie dlatego jednak żebym go potrzebował. To Moja
Miłość Ojca i Stworzyciela każe Mi odczuwać tę potrzebę
kochania człowieka. Trwam więc blisko człowieka. Wszędzie idę za
nim, pomagam mu we wszystkim, zaradzam wszystkiemu. Widzę jego
potrzeby, jego zmęczenie, wszystkie jego pragnienia. Moim
największym szczęściem jest przychodzenie mu z pomocą i ratowanie
go.
Ludzie
myślą, że jestem groźnym Bogiem i wtrącam całą ludzkość do
piekła.
Chciałbym,
aby wszystkie Moje stworzenia były przekonane, że istnieje Ojciec,
który czuwa nad nimi i który chciałby spowodować, aby już tu na
ziemi, odczuwały przedsmak szczęścia wiecznego.
Pragnę, by człowiek
często przypominał sobie, iż Ja jestem tam, gdzie on się
znajduje. Niech pamięta, że nie mógłby żyć, gdybym Ja nie był
z nim, żyjący jak on. Pomimo jego niewiary nigdy nie przestaję być
przy nim.
Ach, jakże pragnę
ujrzeć spełnienie się Mojego pragnienia, które chcę wam
przedstawić. Oto ono:
Do dziś człowiek wcale
nie myślał o zrobieniu Bogu, Ojcu swojemu, przyjemności, o jakiej
zamierzam powiedzieć. Otóż chciałbym zobaczyć, że powstaje
wielkie zawierzenie między człowiekiem a jego Ojcem Niebieskim,
prawdziwy duch zażyłości, ale i delikatności zarazem, ażeby nie
nadużywano Mojej wielkiej Dobroci.
Znam wasze potrzeby,
pragnienia i to wszystko, co jest w was, ale jak bardzo byłbym
szczęśliwy i wdzięczny, gdybym zobaczył, że przychodzicie do
Mnie i powierzacie Mi swoje potrzeby, jak to czyni pełne ufności
dziecko wobec swego ojca. Jakże mógłbym odmówić wam
jakiejkolwiek rzeczy – o małym czy dużym znaczeniu, – gdy Mnie
o nią prosicie?
Gdybyś wiedział, jak
pragnę być znany, kochany i otaczany szczególną czcią przez
ludzi! To pragnienie jest we Mnie od całej wieczności i od
stworzenia pierwszego człowieka.
piątek, 3 czerwca 2016
Bóg Ojciec mówi do swoich dzieci cz 1
Wstęp
Dzisiaj, wszystkim,
którzy chcą rozwijać swoją wiarę i chcą zbliżać się do Pana
Boga, rekomenduję niewielką książeczkę pt. „Bóg
Ojciec mówi do swoich dzieci”. Na polecenie Pana Boga napisała ją
siostra zakonna Eugenia Ravasio, spisując to, co Pan Bóg chciał
ludziom osobiście przekazać.
Jest to jedyne objawienie dokonane osobiście przez Pana Boga i
uznane przez Kościół za autentyczne po 10 latach najbardziej
rygorystycznych badań. Godnym uwagi jest fakt, że Pan Bóg
przekazał to Orędzie Matce Eugenii po łacinie, języku całkowicie
jej nieznanym.
Książeczka zawiera
wiele cennych uwag i korekt błędnego wyobrażenia ludzi o wierze i
Panu Bogu. Po zapoznaniu się z tym Orędziem nasza wiara i podejście
do Pana Boga zmienią się na lepsze, co przyniesie nam nie tylko
lepsze rozumienie swojej wiary i Pana Boga, ale także wzbogaci nas
duchowo. Jest to jedna z tych książek religijnych, które naprawdę
warto przeczytać.
Poniżej zamieszczam
fragmenty owego boskiego Orędzia.
Bóg Ojciec mówi do swoich dzieci |
Bóg Ojciec mówi do swoich dzieci – Matka Eugenia Ravasio
Przychodzę,
aby wygnać przesadny lęk, który Moje stworzenia odczuwają wobec
Mnie. Pragnę dać im do zrozumienia, że Moja radość polega
na tym, abym był znany i kochany przez Moje dzieci, to znaczy przez
całą ludzkość obecną i przyszłą.
Przychodzę,
aby Mnie poznano takim, jakim jestem; aby ufność ludzi
wzrastała jednocześnie z miłością do Mnie, ich Ojca, mającego
tylko jedno pragnienie: czuwać nad wszystkimi ludźmi i kochać
każdego z nich jak Swoje jedyne dziecko.
Malarz lubuje się w
kontemplowaniu obrazu, który namalował. Podobnie Ja znajduję
upodobanie i radość w przychodzeniu do ludzi – arcydzieła
Mego dzieła Stworzenia! Czas nagli. Chciałbym, żeby
człowiek dowiedział się jak najprędzej, że kocham go i doznaję
największej radości, przebywając z nim i rozmawiając jak ojciec
ze swymi dziećmi.
Oczywiście, dobrze
rozumiem słabość Moich dzieci! Dlatego poleciłem Mojemu Synowi
dać im środki za pomocą, których dźwigną się ze swoich
upadków. Te środki pomogą im oczyścić się z grzechów, aby znów
stali się dziećmi Mojej Miłości. To głównie siedem Sakramentów.
Jednak najdonioślejszym środkiem dla waszego zbawienia – pomimo
waszych upadków – jest Krzyż, a na Nim Najdroższa Krew Mojego
Syna, która – gdy tylko tego pragniecie – w każdej chwili
wylewa się na was, czy to w Sakramencie Pokuty, czy podczas
Najświętszej Ofiary Mszy.
środa, 1 czerwca 2016
Moje ożywianie modlitw cz 5
Modlitwa błagalna
Nie
wszystkie nasze prośby zanoszone do Pana Boga podobają Mu się, o
czym przekonałem się swego czasu. W tamtym czasie, w początkach
mojej drogi duchowej, byłem podzielony jakby na dwie równie silne
istoty. Jedna pragnęła kobiety i założenia rodziny, a druga
chciała iść drogą mistyki. Od czasu do czasu prosiłem w
modlitwie Pana Boga o to, aby dał mi poznać jakąś odpowiednią
kobietę, z którą mógłbym założyć spokojną i w miarę
szczęśliwą rodzinę. Zauważyłem niestety, że zawsze po takiej
żarliwej prośbie, zaczynało się psuć w moim życiu, za każdym
razem działo się coś złego. Tak to odczuwałem, jakby Pan Bóg
gniewał się za to na mnie. Na szczęście znalazłem bardzo dobrą
formułę modlitwy, która w pełni rozwiązała moje problemy. Oto
ona:
Panie
Boże, jeżeli taka Twoja wola i łaska, daj mi to, o co proszę, ale
jeżeli uważasz, że będzie to niewłaściwe dla mnie lub jest
niezgodne z Twoim planem względem mnie, to zabierz mi i to
pragnienie, które we mnie jest.
Po
zawarciu swojej prośby o kobietę, która była bliska memu sercu, w
takiej formie modlitwy i odmówieniu jej kilka razy, wszystko się
wyjaśniło. Nie dość, że to szczególne uczucie względem tej
kobiety znikło, to w dodatku zniknęły wszelkie inne pragnienia
związane z małżeństwem i założeniem rodziny, a cała ta połówka
mojej rozdwojonej duszy scaliła się z tą, która chciała bardziej
zbliżyć się do Boga. Od tamtego czasu, w sposób naturalny mam
jedyny cel w swoim życiu, czyli Pana Boga. Od dawna to przeczuwałem,
teraz jednak miałem niejako dowód w ręku. Trudno mi określić,
jaką drogę i jakie zadanie Pan Bóg przygotował dla mnie. Jedyne
co posiadam to wiedza i umiejętność pisania, więc na razie idę w
tym kierunku.
Jeżeli
chodzi o modlitwy błagalne odnoszące się do mojego życia, to w
tej chwili już ich nie stosuję, z tego prostego względu, że
oddałem się pod kierownictwo Pana Boga, zatem przyjmuję z pokorą
wszystko, co postanowi w sprawie mojego życia. Nie ma tu miejsca na
moją wolę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)