Urodził się w Torre Hermosa w Hiszpanii. Rodzice jego byli ubogimi, lecz nadzwyczaj bogobojnymi rolnikami. Nie posiadając środków finansowych do uzyskania jakiegokolwiek wykształcenia, został pastuchem wiejskim. Jednak żądza nauki naprowadziła go na pomysł, aby uczyć się w czasie swych obowiązków od przechodniów, głównie głosek i czytania. Postępy w nauce służyły mu do pogłębiania wiadomości religijnych przyswojonych sobie w domu od rodziców. Paschalis jako pasterz, najpierw trzody rodzinnej, a potem u obcych, miał wiele czasu na modlitwę i czytanie książek. Nie obserwowany przez nikogo oddawał się również praktykom pokutnym, aż do krwawych biczowań.
Od wczesnych lat żywił szczególne nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej. Myśl bowiem o Bogu ciągle przepełniała jego serce; najchętniej rozmyślał o Jezusie i o męce Pańskiej. Wszystko, co widział i poznał, odnosił do Stwórcy, do Jego wszechmocy i mądrości. Za zadanie życia poczytywał sobie wyłączną służbę Bogu. Nie znęcił go więc plan swego pana, aby został przybranym jego synem, bo obawiał się, aby dostatki nie odwiodły go od wytyczonego prawidła życiowego. Bóg odznaczał Paschalisa już jako młodzieńca zachwyceniami wśród modlitwy na polach i potokami łask wewnętrznych pociech. Lud nazywał go świętym pasterzem.
Z powodu zaniedbanego wyglądu nie chciano go przyjąć do klasztoru. Kiedy miał 24 lata, jego pobożność, dar kontemplacji były już szeroko znane w okolicy. Franciszkanie otworzyli przed nim bramy nowicjatu w Montfort koło Walencji. Zaproponowano mu studia i przyjęcie święceń kapłańskich. Nie przyjął jednak tej oferty. Pozostał skromnym bratem zakonnym. Uświęcenie swoje widział w zjednoczeniu z Bogiem i w sumiennym wypełnianiu najniższych obowiązków w klasztorze. Najwięcej cenił sobie zajęcie furtiana. Dawało mu to bowiem wiele okazji do znoszenia przykrości, do upokorzeń, a równocześnie do pełnienia usług potrzebującym. Paschalis kierował się przykładem życia św. Franciszka z Asyżu oraz naukami św. Piotra z Alkantary, co zaowocowało głęboką pobożnością oraz wielką czcią i ukochaniem Eucharystii.
Mówiono o nim, że ma różaniec w dłoni i Boga w sercu. Chociaż nie był kapłanem, to jednak pałał wielką żarliwością o zbawienie dusz ludzkich. Napominał tych, z którymi obcował, aby przestrzegali przykazań Bożych i kościelnych; aby jak najczęściej przystępowali do św. Sakramentów; aby starali się o poprawę i udoskonalenie życia; aby dopełniali miłości bliźniego, ćwiczyli się w cierpliwości i innych cnotach chrześcijańskich. Zasadniczą cechą jego duchowości była pobożność eucharystyczna. Cały wolny czas przeznaczał na adorację Najświętszego Sakramentu. W zamian za bezgraniczne sobie oddanie Pan Bóg obdarzył go darem kontemplacji, czytania w sercach i sumieniach ludzkich oraz charyzmatem proroczym.
W 52. roku życia popadł Paschalis w śmiertelną chorobę. Kiedy lekarz oznajmił mu bliski zgon, uradował się bardzo, bo, jak mówił, w całym życiu nie odebrał weselszej i więcej upragnionej wiadomości. W dzień Zesłania Ducha świętego, podczas Mszy, pochwycił krzyż z wizerunkiem Zbawiciela, ujął w ręce różaniec i oddał duszę Bogu w tej chwili, kiedy kapłan podczas Podniesienia wznosił Hostię w górę. Ciało jego spoczywało przez trzy dni w kościele; tłumy wiernych cisnęły się, aby uczcić szczątki świętego. Legenda głosi, że w czasie nabożeństwa pogrzebowego św. Paschalis dwa razy otworzył oczy- podczas Podniesienia Ciała i Krwi Pańskiej. Jego grób stał się natychmiast miejscem licznych pielgrzymek. Tak liczne cuda działy się za jego wstawiennictwem, że już w kilkanaście lat po śmierci doczekał się wyniesienia do chwały ołtarzy.
Wróć do zakładki Opowieści o świętych.
- O czym Pan Bóg rozmawia ze świętymi
- Pragnienie Boga, jako podstawa bliskości z Panem Bogiem
- Moje ożywianie modlitw
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz