środa, 1 czerwca 2016

Moje ożywianie modlitw cz 5

Modlitwa błagalna

    Nie wszystkie nasze prośby zanoszone do Pana Boga podobają Mu się, o czym przekonałem się swego czasu. W tamtym czasie, w początkach mojej drogi duchowej, byłem podzielony jakby na dwie równie silne istoty. Jedna pragnęła kobiety i założenia rodziny, a druga chciała iść drogą mistyki. Od czasu do czasu prosiłem w modlitwie Pana Boga o to, aby dał mi poznać jakąś odpowiednią kobietę, z którą mógłbym założyć spokojną i w miarę szczęśliwą rodzinę. Zauważyłem niestety, że zawsze po takiej żarliwej prośbie, zaczynało się psuć w moim życiu, za każdym razem działo się coś złego. Tak to odczuwałem, jakby Pan Bóg gniewał się za to na mnie. Na szczęście znalazłem bardzo dobrą formułę modlitwy, która w pełni rozwiązała moje problemy. Oto ona:

     Panie Boże, jeżeli taka Twoja wola i łaska, daj mi to, o co proszę, ale jeżeli uważasz, że będzie to niewłaściwe dla mnie lub jest niezgodne z Twoim planem względem mnie, to zabierz mi i to pragnienie, które we mnie jest.

     Po zawarciu swojej prośby o kobietę, która była bliska memu sercu, w takiej formie modlitwy i odmówieniu jej kilka razy, wszystko się wyjaśniło. Nie dość, że to szczególne uczucie względem tej kobiety znikło, to w dodatku zniknęły wszelkie inne pragnienia związane z małżeństwem i założeniem rodziny, a cała ta połówka mojej rozdwojonej duszy scaliła się z tą, która chciała bardziej zbliżyć się do Boga. Od tamtego czasu, w sposób naturalny mam jedyny cel w swoim życiu, czyli Pana Boga. Od dawna to przeczuwałem, teraz jednak miałem niejako dowód w ręku. Trudno mi określić, jaką drogę i jakie zadanie Pan Bóg przygotował dla mnie. Jedyne co posiadam to wiedza i umiejętność pisania, więc na razie idę w tym kierunku.

     Jeżeli chodzi o modlitwy błagalne odnoszące się do mojego życia, to w tej chwili już ich nie stosuję, z tego prostego względu, że oddałem się pod kierownictwo Pana Boga, zatem przyjmuję z pokorą wszystko, co postanowi w sprawie mojego życia. Nie ma tu miejsca na moją wolę.

Podsumowanie:

    Podsumowując cały ten temat, moja praktyka modlitewna w ciągu dnia wygląda obecnie następująco:

Rano:

„Ojcze nasz”,
modlitwa za zmarłych,

Popołudnie:

modlitwa uwielbienia,

Wieczorem:

„Ojcze nasz”,
modlitwa za żywych,

W ciągu dnia:

„Któryś za nas cierpiał rany...”

     Nie jest to aż tak dużo, jak się wydaje, nawet dla osoby świeckiej, a wszystkie te modlitwy są bardzo ważne i cenne dla nas i będą zawsze procentować w bliższej lub dalszej przyszłości. Nie należy jednak akurat tym się kierować. Jedyną naszą motywacją powinna być czystość serca i miłość. Jeżeli modlitwa nie jest dla nas czymś przyjemnym, to musimy zastanowić się nad swoją wiarą i duchowością. W miarę rozwoju duchowego wzrasta nasza chęć zbliżenia się do Pana Boga, a za nią potrzeba wyrażenia tego poprzez modlitwę. Proces dochodzenia do tego jest długotrwały, ale dający wiele satysfakcji i duchowej przyjemności, czego wszystkim życzę.

< Część 4    1...5/5






Polecane artykuły:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Reklama

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły